Mały Billy jest chłopcem ciekawym świata i żądnym przygód. Jednak jego mama zabrania mu wszystkiego, co fajne. Chłopiec co chwilę musi meldować swoją obecność w pobliżu domu i zapewniać mamę, że wszystko jest w porządku.
„Wszystko, co było dozwolone, trąciło nudą. Wszystko, czego zabraniała, wydawało się bardzo ciekawe. Jedną z rzeczy, na które mama ABSOLUTNIE Billy'emu nie pozwalała, było samodzielne wychodzenie z ogrodu i odkrywanie świata za płotem.” [s. 7]
„Do Złowrogiego Lasu lepiej się nie zapuszczaj,
Bo on gości przyjmuje, lecz z objęć nie wypuszcza.” [s. 9]
Jednak pewnego dnia Billy był już tak znudzony, że mimo ostrzeżeń matki wyruszył do lasu. Spotkał tam strasznego potwora, o którym opowiadała mu mama, ale cudem udało mu się przed nim umknąć, wprost na drzewo. Tam, wśród grubych konarów i zielonych liści, Billy zauważył malutkie okienko w korze drzewa, z którego po chwili spoglądał na niego... miniczłowieczek. Tak Billy poznał żyjący w drzewach lud Miniputków, czyli maciupkich ludzików żyjących w lesie, chodzących po drzewach w specjalnych butach, nawet do góry nogami i latających na ptakach w poszukiwaniu pożywienia. Miniputki miały duży problem ze straszną leśną bestią, ale sprytny i odważny Billy postanowił temu zaradzić. Co z tego wyszło, przeczytajcie sami.
To przewrotna opowieść, która z jednej strony uświadamia, że należy słuchać rodziców, bo może się okazać, że mają rację i w lesie naprawdę czai się potworna bestia, ale z drugiej strony pokazuje, że trzeba podążać za swoimi marzeniami, być odważnym i ciekawym świata, rozglądać się uważnie, bo można dostrzec coś, czego nikt inny wcześniej nie zobaczył. A także, że nawet najpotworniejsze bestie można pokonać, nawet jeśli się jest tylko małym chłopcem – dzięki sprytowi i pomocy przyjaciół.
„Przede wszystkim jednak szeroko otwartymi oczyma obserwujcie otaczający was świat, ponieważ największe tajemnice kryją się w najbardziej niespodziewanych miejscach. A ci, którzy nie wierzą w czary, nigdy ich nie odkryją.” [s. 104]
Książkę kończą ciekawostki na temat Roalda Dahla oraz ilustratora jego książek, niezrównanego Quentina Blake'a. Jego utrzymane w czarno-szarej tonacji rysunki są niezwykle dynamiczne, plastyczne i trochę szalone. Bardzo lubię taką kreskę i zawsze oglądam prace Blake’a z przyjemnością. W książkach mistrza Dahla ilustracje pełnią bardzo ważną rolę i zajmują niemal tyle samo miejsca, co tekst.
Rezolutny Billy, urocze Miniputki, paskudna bestia ziejąca dymem i niezwykły świat, który być może czeka także na was, tuż za ogrodzeniem… Bardzo polecam tę krótką historyjkę wszystkim dzieciom ciekawym świata, żądnym przygód, marzycielom, a także tym nieśmiałym i bojaźliwym. To cenna lektura również dla rodziców. Może dzięki niej sami zajrzą kiedyś do chatki jakiegoś Miniputka, znajdującej się hen, wysoko, w koronach drzew. Gdzieś, gdzie jeszcze nikt wcześniej nie dotarł.
Roald Dahl, „Billy i Miniputki” (oryg. Billy and the Minipins), tłum. Katarzyna Szczepańska-Kowalczuk, il. Quentin Blake, Znak Emotikon 2017, 128 s., cena: 29,90 zł.
Książka na stronie wydawcy: https://www.znak.com.pl/kartoteka,ksiazka,93902,Billy-i-Miniputki
* [wszystkie cytowane fragmenty pochodzą z opisywanej książki]