Mając świeżo w pamięci mój tegoroczny, pierwszy kajakowy spływ rzeczny, z wielką ciekawością zabrałam się za lekturę książki „Doba na oceanie. Jak przepłynąć kajakiem Atlantyk?”. Miłością do kajaka zapałałam od razu! To wspaniałe doświadczenie, sam na sam z dziką przyrodą, spokój i zapach wody. Zupełnie inna perspektywa. I jeszcze dreszczyk emocji, gdy czasem nurt przybierał na sile. Moja trzygodzinna wyprawa w tandemie była jednak niczym w porównaniu z podróżami Aleksandra Doby, znanego polskiego kajakarza, który jako pierwszy człowiek w historii przepłynął ocean kajakiem, z kontynentu na kontynent. Jego podróż była o wiele, wiele dłuższa i dużo, dużo bardziej niebezpieczna. Samotna kajakowa przeprawa przez Atlantyk to niezwykły wyczyn. A Doba dokonał tego już… trzykrotnie, za każdym razem obierając inną trasę. Oto polski kajakarz-superbohater! O jego dwóch pierwszych wyprawach przeczytacie w tej książce. Wspaniała lektura dla dzieci. I dla dorosłych również!
Pierwsza wyprawa, z Senegalu do Brazylii, trwała 99 dni. Druga, z Portugalii do Stanów Zjednoczonych, aż 167 dni. Trzecią Transatlantycką Wyprawę Kajakową, ze Stanów Zjednoczonych do Francji, Aleksander Doba zakończył na początku września tego roku. Trwała 110 dni i była, jak sam mówi, najtrudniejszą z jego trzech samotnych podróży przez Atlantyk. Książka opowiada o dwóch pierwszych wyprawach i jest fascynującym zapisem ludzkiej determinacji, siły fizycznej i psychicznej, planowania, kreatywności, odwagi. I wielkiej pasji. Nie brakuje w niej również przygód, tajemniczych spotkań, zaskakujących informacji oraz mrożących krew w żyłach fragmentów. Przykład Aleksandra Doby pokazuje, że warto marzyć, mierzyć wysoko, mieć szalone pomysły i dążyć do realizacji swoich planów. Lektura tej książki działa bardzo inspirująco!
Publikacja została podzielona na rozdziały opowiadające o różnych aspektach wyprawy. Zaczyna się od początku, czyli od przygotowań. To bardzo ważny etap, bo jeśli czegoś się dobrze nie przemyśli, czegoś nie zapakuje na kajak, to na środku oceanu nie ma możliwości, by kurier szybko to podrzucił! Trzeba było zaprojektować i zbudować oceaniczny kajak – przez Atlantyk nie dałoby się przepłynąć zwyczajnym kajakiem. Następnie zostały przeprowadzone testy Ola (tak nazwał swój kajak Aleksander Doba), przemyślane i przygotowane wszystkie zapasy żywności oraz potrzebny ekwipunek oraz wytyczone najlepsze trasy.
Kiedy wszystko jest już przygotowane, można wyruszać! Ląd szybko się oddala i podróżnik szybko zostaje sam na sam z oceanem. Czasami zdarzają się niespodziewane odwiedziny, zarówno statków widmo, żeglarzy o niesprecyzowanych intencjach oraz rozmaitych wodnych zwierząt – czasem groźnych, a czasem nieszkodliwych lub wręcz pożytecznych (np. „latające ryby” stanowiły urozmaicenie dość monotonnych posiłków). Z pierwszych rozdziałów dowiecie się dużo na temat organizacji wyprawy, budowy i wyposażenia oceanicznego kajaka oraz przyjaciół, którzy pomagali panu Aleksandrowie w organizacji wyprawy. Kolejny rozdział opowiada o codzienności podróżnika. Przeczytacie tu m.in. o tym, co Doba jadł i pił, gdzie i jak długo spał, skąd brał pitną wodę oraz w jaki sposób zaparzał sobie środkowooceaniczną kawę. Dowiecie się także, jak wygląda kąpiel na oceanie, dlaczego ważne są codzienne ćwiczenia fizyczne oraz jak załatwia się „te sprawy”, czyli… korzysta z toalety.
Kolejne trzy rozdziały to informacje na temat nawigacji, oceanicznych żywiołów i awarii, które przydarzyły się Dobie w trakcie jego dwóch wypraw. Poznacie takie przedmioty, jak kompas i busola czy odsalarka. Przeczytacie o wytyczaniu trasy i Gwieździe Polarnej, podwodnych górach, burzach i sztormach oraz wpływie słońca i słonej wody na organizm kajakarza. Jeśli myślicie, że taka wyprawa jest bardzo spokojna, czy wręcz nudna, jesteście w wielkim błędzie. Doba spał niewiele, często zmagał się z silnymi wiatrami i wielkimi falami, niebezpieczeństwa czyhały zarówno pod wodą, jak i nad powierzchnią. Najmniejszy błąd, chwila nieuwagi mogła kajakarza dużo kosztować… To prawdziwy człowiek-orkiestra. Kreatywnie radził sobie z rozmaitymi problemami, awariami. Ciągle coś udoskonalał, by wspomnieć choćby wykorzystanie pustych, plastikowych opakowań po ciastkach do stworzenia rynny, dzięki której woda nie wlewała się do jego „sypialni” (nie mógł jej zamykać, bo w środku szybko zabrakłoby tlenu).
Na każdej stronie tej książki coś się dzieje. Mimo niewielkiej objętości i stosunkowo niewielkiej ilości tekstu, to prawdziwa kopalnia wiedzy nie tylko na temat wypraw Aleksandra Doby, lecz także na temat samego oceanu, jego kapryśności, piękna i grozy, jego mieszkańców i gości. Jeśli marzycie o wielkiej przygodzie, jest to książka dla was! Jeśli kochacie kajaki, wodę, pływanie, podróże czy jakikolwiek sport – jest to książka dla was! Jeśli chcielibyście zrobić coś wspaniałego, ale myślicie, że się wam nie uda (albo że jest już na to za późno) – jest to książka dla was! Dla dzieci i dorosłych ciekawych świata, przyrody i losów niezwykłych ludzi. Dla wielbicieli superbohaterów – ten jest jak najbardziej prawdziwy! Dla każdego, kto chciałby się dowiedzieć, jak na małej powierzchni upchnąć mnóstwo przedmiotów, co się jada na środku oceanu i czy można głaskać rekina wiosłem. To tylko garść smaczków i przedsmaczków. Resztę przeczytajcie sami!
Książka została bardzo ładnie wydana i zilustrowana. Ma dość duży format (21,5 x 28 cm), twardą oprawę, śliczną, przykuwającą wzrok okładkę, a w środku przyjemny, gruby papier. Ilustracje Bartka Ignaciuka są kolorystycznie bardzo oszczędne, operujące tylko bielą, czernią i błękitem. Cały projekt graficzny idealnie pasuje do tematu oceanicznej podróży. Grafiki Ignaciuka są bardzo szczegółowe i dynamiczne. Doskonale oddają to, co działo się przed i w trakcie wypraw Aleksandra Doby. Nie są jedynie zobrazowaniem tekstu, lecz samodzielną opowieścią. Nawet bez czytania można wiele dzięki nim zrozumieć. Dopowiadają różne kwestie, pozwalają wyobrazić sobie to, co bez pomocy wizualnych trudno byłoby nam pojąć. W książce jest dużo wolnych przestrzeni, podobnie jak na oceanie... Wielkie brawa za szatę graficzną i jakość wydania!
To naprawdę piękna, oryginalnie zaprojektowana i edytorsko wysmakowana publikacja. Widać, że autorzy i wydawca zadbali o każdy najmniejszy szczegół. Fascynująca postać, pionierskie wyprawy, niezwykłe osiągnięcia, tajemnicze spotkania, walka z żywiołami, fachowa wiedza, ogromna siła fizyczna i psychiczna, tysiące wyzwań i niebezpieczeństw, wielka satysfakcja. I piękna opowieść o wielkiej pasji zamknięta w pięknej książce. Bardzo polecam!
Agata Loth-Ignaciuk, „Doba na oceanie. Jak przepłynąć kajakiem Atlantyk?”, il. Bartek Ignaciuk, Druganoga 2017, 88 s., cena: 49,90.
Książka na stronie wydawcy: http://www.druganoga.com/ksiazki.html