W dzieciństwie w karcianego Piotrusia grała pewnie większość z was. To bardzo prosta gra rozwijająca spostrzegawczość, a czasem – w zależności od tematyki kart – mająca także rozmaite walory edukacyjne. Rozgrywka jest szybka, a grać można wszędzie, we dwójkę albo ze znajomymi (do pięciu osób). Od dawna nie grałam w tę grę, ale wszystko się zmieniło, gdy trafiłam na „Puszczę”. To wyjątkowy Piotruś, dzięki któremu można nauczyć się rozpoznawać wybrane gatunki zwierząt mieszkających w Puszczy Białowieskiej, poznać ich ulubione przysmaki oraz dowiedzieć się wielu ciekawostek. Jak się gra? Warto kupić?
Karty i zasady
W Piotrusia (tzw. loteryjkę, Czarnego Piotrusia) można grać na kilka sposobów. Każda talia składa się z nieparzystej liczby kart – wszystkie karty poza jedną, Piotrusiem, mają swoją parę. Mogą to być zwierzęta, postaci z bajek czy jakiekolwiek inne obrazki. Parą mogą być identyczne karty, np. dwa takie same obrazki przedstawiające dane zwierzę lub bohatera z kreskówki, albo dwie różne, połączone ze sobą w inny sposób, np. zabawki zrób-to-sam, gdzie jedna karta to materiały potrzebne do zrobienia zabawki, a druga to gotowa zabawka (choćby kasztan + wykałaczki i ludzik z kasztanów albo słoma + sznurek i lalka ze słomy). W przypadku zwierząt taką parą może być samiec i samica danego gatunku. Często pary wyróżnione są dodatkowo takim samym kolorem lub numerem, by łatwiej było je skojarzyć. Talia może mieć od 25 kart (12 par + Piotruś) w wersji dla najmłodszych, do 33 lub nawet większej liczby kart w wersjach dla nieco starszych graczy.
W pierwszej wersji rozgrywki graczom rozdaje się wszystkie karty. Każdy układa swoje karty w wachlarz tak, by pozostali nie widzieli obrazków, a następnie sprawdza, czy są wśród nich jakieś pary. Jeśli tak, wszyscy odkładają swoje pary na bok – można pokazać je pozostałym graczom, by nie było wątpliwości, że para została dobrze dobrana. To przydatne zwłaszcza w grze najmłodszych dzieci i przy kartach, które w parach nie mają oznaczeń liczbowych. Następnie gracze kolejno, np. zgodnie z ruchem wskazówek zegara, rozpoczynając od osoby, której pozostała największa liczba kart, losują jedną kartę z wachlarza następnego gracza. Jeśli mają parę, odkładają ją, i tak dalej. Wygrywa ta osoba, która najszybciej pozbędzie się całego wachlarza kart. Przegrywa ta, która zostaje z Piotrusiem, czyli jedyną kartą bez pary.
W drugiej wersji rozgrywki graczom rozdaje się określoną liczbę kart, na przykład po sześć sztuk, a reszta zostaje na stosiku. Na początku odkłada się pary, a następnie gracze kolejno biorą po jednej karcie ze stosiku i okładają następne pary. Na koniec gracze losują karty od siebie. Rozstrzygnięcie wygląda tak samo. Do gry można oczywiście wprowadzać dodatkowe modyfikacje. Jeśli grają bardzo małe dzieci (zwłaszcza we dwójkę) można ograniczyć liczbę kart, wybierając tylko po kilka par na każdego gracza, by dzieci nie musiały analizować zbyt dużego wachlarza.
Jak grać w „Puszczę”?
Na dołączonej do gry ulotce znajdziecie informację o autorach „Puszczy”, legendę oznaczeń występujących na kartach, informacje o Puszczy Białowieskiej, jej bogactwie, mieszkańcach i realnym zagrożeniu, jakim jest wycinka, a także zasady gry:
„Po rozdaniu kart (wszystkich lub części – reszta trafia na stos pośrodku) gracze sprawdzają, czy wśród wylosowanych kart mają pary. Jeśli tak – odkładają pary na bok. Następnie kolejno, zgodnie z ruchem wskazówek zegara, gracze losują po 1 karcie ze stosu pośrodku lub spośród kart gracza po prawej. Gdy dzięki wylosowanej karcie utworzy się para, gracz odkłada ją znów na bok.”
Początkowo, nie pamiętając zasad gry w Piotrusia, przeczytałam ten opis i grałam z koleżanką, losując karty ze stosiku. Nie miało to sensu, ponieważ ta z nas, która wylosowała Piotrusia na początku, zostawała z nim już do końca. Opis rozgrywki nie jest do końca klarowny. Losowanie ze stosu LUB od gracza po prawej sugeruje taki lub taki sposób rozgrywki, a tymczasem, żeby gra miała sens, trzeba prędzej czy później losować od innego gracza, aby była możliwość wymiany kart, znalezienia kolejnych par oraz przemieszczenia się Piotrusia. Takiego opisu, jak na ulotce, dzieci mogą same nie zrozumieć. Zresztą nawet dorośli, którzy od dekad nie grali w Piotrusia, mieli problem z szybkim „złapaniem” zasad na podstawie tego tekstu.
W puszczowej talii loteryjki kart jest bardzo dużo, aż 41 – 20 par przedstawiających zwierzęta oraz karta bez pary, czyli Piotruś, z wizerunkiem wroga przyrody, którym jest graficznie spersonifikowana wycinka, dziwny stworek z piłą w ręce. Bardzo, bardzo nie chciałam zostać na koniec z takim Piotrusiem. Zastanawiam się, dlaczego autorki nie pokazały na tej ilustracji człowieka? W końcu to my, ludzie, wycinamy drzewa, a nie wyimaginowane stwory...
Wycinka wrogiem przyrody
Gra jest świetnym punktem wyjścia do rozmowy z dziećmi, a także z dorosłymi, na temat ochrony środowiska naturalnego, dbania o dobro roślin i zwierząt czy walki z bezsensowną wycinką drzew. Pod tym względem jest niezwykle uniwersalna i aktualna. Karty przedstawiają mieszkańców Puszczy Białowieskiej, w której, niestety, wycinka panoszy się obecnie bezlitośnie, ale ten problem dotyczy nie tylko Puszczy Białowieskiej, lecz także wielu innych pięknych miejsc, lasów, dżungli, parków, skwerów. Problem niszczenia przyrody jest dużo większy, bo poza wycinką mamy przecież do czynienia m.in. z zanieczyszczeniem powietrza, gleby, akwenów wodnych, zabijaniem gatunków chronionych zwierząt. Na ziemi jest mnóstwo pięknych miejsc i wspaniałych przedstawicieli fauny oraz flory. Przez bezmyślną działalność człowieka możemy utracić je bezpowrotnie.
Edukacyjne karty
W „Puszczy” każda para składa się z kart w innym rodzaju. Jedna karta zawiera ilustrację danego zwierzęcia razem z informacją na temat gromady, do której należy (np. ssaki, ptaki, płazy), odżywiania, wysokości i/lub długości ciała oraz obszaru występowania. Druga karta z pary zawiera ilustrację tego samego zwierzęcia, ale w odwróconych kolorach (do kolorów jeszcze wrócę) i w innej pozycji, innym ujęciu. Pod ilustracją znajduje się nazwa zwierzęcia (np. zając, żubr, rzęsorek mniejszy, orzełek włochaty) oraz ciekawostka zaczynająca się od „czy wiesz, że…”. Z ciekawostek możecie się dowiedzieć na przykład tego, że łosie są świetnymi pływakami, karlik drobny jest najmniejszym europejskim nietoperzem, a orzełka włochatego mamy w Polsce obecnie zaledwie od 5 do 10 par.
Dobieranie kart w pary może sprawiać trochę trudności. Niektóre pary łatwo ustalić, np. żubra, łosia, szczeżuję spłaszczoną, przylepka brodacznika (motyl), jemiołuszkę, żółwia błotnego czy żabę moczarową. Ale są takie ilustracje, które mogą zmylić graczy, nawet dorosłych. Na przykład widoczne na zdjęciu poniżej dwie pary węży (nawiasem mówiąc, w jednej z tych par mam dwie identyczne karty, więc nie wiem nawet, jak ten drugi wąż się nazywa, ale może to problem tylko w mojej talii) i dwie pary chrząszczy (szkoda, że przy bogatku wspaniałym nie zaznaczono, tak jak przy kostrzeniu, że to chrząszcz). Jeśli gracz nie wie, że w talii są dwie pary różnych chrząszczy, może połączyć jedną kartę z bogatkiem z kartą z kostrzeniem. Tak samo z wężami. Grałam z kilkoma dorosłymi osobami i za każdym razem był to problem. Duże wątpliwości budził także m.in. karlik drobny, którego parę rozpoznałam jedynie dzięki charakterystycznym uszom.
Na czym polega trudność w dobieraniu par w tej talii? Po pierwsze, różne pozy zwierząt w parze. Niektóre gatunki trudno skojarzyć. Trzeba zwracać uwagę na subtelności, np. kształt ucha czy szerokość pasków na pancerzu. Po drugie, kolorystyka. Karty w parze mają często odwrócone kolory – jeśli na jednej bóbr ma ogon granatowy, a futro różowe, to na drugiej ogon będzie różowy, a futro granatowe. A pamiętajcie, że dodatkowo mamy zmianę pozycji, co jeszcze bardziej utrudnia rozpoznanie, bo zwierzę raz pokazane jest np. bokiem, a innym razem przodem. Po trzecie, brak numerów na kartach. W wielu taliach Piotrusia, właściwie we wszystkich, które widziałam do tej pory na żywo i w internecie, każda para kart ma dodatkowe oznaczenie w lewym górnym rogu, najczęściej liczbowe, ale zdarzają się też rozmaite symbole, ikonki. Dzięki temu, gdy mamy w dłoni rozłożony wachlarz kart, widzimy od razu rząd znajdujących się na nich oznaczeń i szybko można znaleźć pary. Jest to duże ułatwienie.
Dla porównania zdjęcie talii z „Puszczy” oraz talii z dodatkowym oznaczeniem liczbowym na kartach („Robimy zabawki”, wyd. Warstwy). |
Dla osób, które lubią wyzwania, „Puszcza” będzie dobrym wyborem. Tu nie ma ułatwień, za pierwszym razem nie da się szybko znaleźć par, ponieważ ilustracje wymagają skupienia. Przed zagraniem po raz pierwszy polecam rozłożenie całej talii i ułożenie kart w pary, tak by każdy gracz zobaczył, co z czym powinno się połączyć. Przy odkładaniu par warto pokazać karty innym graczom, by potwierdzić, że dobraliśmy odpowiednie karty.
Gra przeznaczona jest dla dzieci od trzeciego roku życia, ale mam wrażenie, że takie maluchy mogą sobie z nią nie poradzić właśnie ze względu na poziom skomplikowania i nieoczywistość ilustracji. Mimo wszystko warto spróbować, ponieważ wartość edukacyjna i „uwrażliwiająca” oraz odmienne podejście do projektowania graficznego dla dzieci to niewątpliwe plusy „Puszczy”. Sprawdźcie, jak na takiego Piotrusia zareagują wasze pociechy.
Kolorowe oczopląsy
Gra skusiła mnie nie tylko tematyką, lecz także projektem graficznym. Za koncepcję i opracowanie wizualne odpowiedzialne są Magdalena Stadnik i Katarzyna Walentynowicz, a za teksty Zuzanna Stadnik i Marta Walentynowicz. W zalewie tandetnych pod względem graficznym dziecięcych publikacji, gier i zabawek, krzyczących kiczowatymi kolorami, często w disnejowskim tonie (nie mam nic do Disneya, ale istnieje świat poza tą marką i należy go dzieciom pokazywać), warto poszukać czegoś innego, czegoś wysmakowanego, świeżego, pójść pod prąd. Warto pokazywać dzieciom rzeczy mniej banalne. „Puszcza” jest dobrym przykładem innej graficznej półki. Mnie bardzo się podoba oszczędne użycie kolorów, choć – tak jak pisałam wcześniej – odwracanie barw w parach kart dodatkowo utrudnia rozpoznanie zwierząt. Wszystkie te problemy rozwiązałoby dodanie na kartach oznaczeń liczbowych… Szkoda, że projektantki o tym nie pomyślały.
Każda karta ma obwódkę, granatowe napisy i różowe wyróżnienia. W rzeczywistości (niestety, zdjęcia tego nie oddają) kolory są bardzo nasycone i jaskrawe. Czerwono-malinowy kolor widoczny na zdjęciach to tak naprawdę kolor różowo-pomarańczowo-fluorescencyjny, zdecydowanie przykuwający wzrok. Trójkę barw uzupełnia granatowy i biały. Nic więcej. Nie jest to typowa kolorystyka dla dzieci, może poza fluorescencyjnym „czerwonym”, ale mi takie połączenie bardzo przypadło do gustu. Karty oraz pudełko są niewielkie (ok. 6,5 x 9 cm) i lekkie, dzięki czemu zmieszczą się do kieszeni, nie zajmą dużo miejsca w torebce. Można zabrać je ze sobą wszędzie.
Gry z misją
Na swojej stronie autorki gry piszą, że przyświeca im „misja tworzenia gier starannie zaprojektowanych, samodzielnie zilustrowanych oraz tematycznie zaangażowanych”. Wszystko się zgadza, może tylko nad samym projektem i jego czytelnością należałoby trochę popracować. A najprościej byłoby dodać w rogu kart oznaczenia liczbowe, co rozwiązałoby wszystkie problemy. Mimo drobnych minusów, grę bardzo polecam, ponieważ walory edukacyjne (a dla części z was także estetyczne) prawdopodobnie wynagrodzą wam drobne niedogodności. Po kilku rozgrywkach dobieranie par stanie się łatwiejsze i gra będzie przebiegać sprawnie. Wtedy można się skupić na czytaniu ciekawostek albo wyszukiwaniu dodatkowych informacji o zwierzętach lub Puszczy Białowieskiej.
Zagrywki mają w swojej ofercie jeszcze gry typu memory, także pięknie zaprojektowane i w tematyce zwierzęcej. Na pewno niedługo napiszę przynajmniej o jednej z nich.
W skrócie...
PLUSY
+ bardzo ważny, niezwykle aktualny temat
+ wymiar edukacyjny
+ budowanie wrażliwości, empatii i zainteresowania losem zwierząt oraz Puszczy Białowieskiej
+ uświadomienie tragicznych dla przyrody skutków wycinki drzew
+ poznawanie nowych gatunków zwierząt
+ liczne ciekawostki o zwierzętach
+ ulotka z krótką informacją o Puszczy Białowieskiej
+ wyrabianie spostrzegawczości
+ piękny projekt graficzny
+ zachęcanie do sięgania po bardziej wysmakowane wizualnie projekty, gry, książki
+ ciekawa, oszczędna kolorystyka
+ niewielkie, poręczne opakowanie, mała waga
MINUSY
– nie do końca czytelne ilustracje
– niektóre pary za pierwszym razem są trudne do zidentyfikowania nawet dla dorosłych
– brak oznaczeń liczbowych na kartach, co utrudnia łączenie par
– nie do końca jasna, zwłaszcza dla dzieci, instrukcja prowadzenia rozgrywki
– dwie identyczne karty z jednym z gatunków węży, brak karty-pary z jego nazwą i ciekawostką (prawdopodobnie to błąd tylko w mojej talii)
– wysoka cena (w porównaniu do innych Piotrusiów dostępnych na rynku)
„Puszcza” (gra karciana typu Piotruś), Zagrywki 2016, talia 41 kart, cena: 29,90 zł.
Gra na stronie wydawcy: http://zagrywki.com/produkt/puszcza/