„Comics Cookbook” to publikacja dla wszystkich miłośników gotowania, komiksów, interesujących graficznie książek, różnorodności oraz dobrego humoru. Składa się z 93 kulinarnych przepisów w formie jednostronicowych komiksowych plansz. Przygotowali je rysownicy i scenarzyści z całego świata, którzy zgłosili swoje prace na Międzynarodowy Festiwal Kultury Komiksowej Ligatura. Na konkurs wpłynęło 120 prac, a najlepsze z nich zostały zebrane i wydane w zbiorczej publikacji. Bardzo smakowitej, oryginalnej i dającej czytelnikowi dużo frajdy.
Książka wydana jest w języku angielskim, ale przepisy są w większości na tyle czytelne i prosto wyjaśnione, że mogą z nich korzystać nawet osoby słabo znające angielski. Wiele receptur przedstawionych jest w formie czysto obrazkowej (bez opisów przygotowania). Przyznaję, że przy pierwszym kontakcie z książkę w ogóle nie czytałam tekstów. Oglądałam różnorodne ilustracje, kolorowe i czarno-białe, szkicowane, malowane i projektowane komputerowo. Chłonęłam planszę po planszy i co chwilę kiwałam głową z uznaniem lub uśmiechałam się do dziwacznych pomysłów twórców. Większość przepisów była dla mnie jasna bez czytania opisów. Zachęcam jednak do czytania, gdyż w tekstach niejednokrotnie kryją się dodatkowe smaczki.
Przepisy zostały podzielone na osiem rozdziałów: przekąski (10 przepisów), sałatki (5), zupy (14), dania główne (21), przystawki (9), desery (20), napoje (8) oraz dodatkowy rozdział „abstrakcyjny” (6). Niektóre przepisy są bardzo, bardzo proste, np. sandwich for the lazy (kanapka dla lenia), patriot sandwitch (kanapka patriotyczna, która poza majonezem i keczupem została doprawiona kapitalnym humorem), caramelized carros with almonds (karmelizowane marchewki z migdałami), kogiel mogiel czy wszystkie napoje, np. nettle beer (piwo pokrzywowe), lemoniada i raspberry drink (napój malinowy). Inne receptury są bardziej złożone i wyrafinowane, np. stinging nettle pesto (kłujące pesto pokrzywowe), salmon soup (zupa z łososia), indian pumpkin soup (indyjska zupa dyniowa), Buffalo Wings (pikantne skrzydełka), sweet potato cannelloni (cannelloni z batatami), okonomiyak, aubergin and chickpea curry (curry z bakłażanem i ciecierzycą) czy pecan cake (ciasto z pekanami).
Znajdą tu coś dla siebie mięsożercy i wegetarianie oraz weganie, znajdą zabiegani oraz ci, którzy wolą dania bogate w smaki. Na każdą porę dnia i na każdą kieszeń. W książce jest też kilka dziwnych przepisów, np. tomato banana sald (sałatka pomidorowo-bananowa), której smaku jakoś nie potrafię sobie wyobrazić i chyba nie mam ochoty próbować... czy grilled rattlesnake (grilowany grzechotnik) – to chyba najbardziej „orientalny” przepis, a jednocześnie przedstawiony w najprostszy sposób. W ostatnim, abstrakcyjnym rozdziale, wszystkie receptury są specyficzne. Przykładowo feast for two to instrukcja wykonania… szachów z chleba, a „Pho” soup to nie jest typowa zupa Pho. Nie zdradzę jednak jej sekretnego składnika, zobaczcie sami.
Moje ulubione przepisy z tej książki to: fluffy french toast (puszyste tosty francuskie) Patrycji Bołzan, z uroczym miśkiem naszkicowanym ołówkiem i akcentami pastelowego różu; stinging nettle pesto (kłujące pesto z pokrzywy, którą uwielbiam) Judith Bungert, z niezwykle pracowitymi świnkami; the best sandwich (najlepsza kanapka na świecie) Agaty Plank-Wcisłowskiej, bajecznie prosta do przygotowania i najlepsza na świecie, zwłaszcza, gdy je się ją w doborowym towarzystwie słodkich stworków; pesto genovese Darii Solak, w cudownej, niebiesko-zielonej kolorystyce, proste i pięknie narysowane; chicken broth (rosół) oraz paella Barbary Dziadosz, utrzymane w stylistyce dawnych książek kucharskich, ale z nutą współczesnego projektowania graficznego; żur Jakuba Jankowskiego i Antoniego Serkowskiego, z gotującymi zwierzakami i dużą dawką humoru; vegan tomato soup (wegańska zupa pomidorowa) Iny Korneliussen, w bardzo komiksowym stylu, z czystą kreską i nasyconymi kolorami; mexican spicy soup (pikantna zupa meksykańska) Anny Krztoń, przepis w sam raz na biwak, z przygaszonymi kolorami i bardzo zrelaksowanymi postaciami.
Do ulubionych dorzucam jeszcze: healthy pancakes made vegan (zdrowe wegańskie naleśniki) Julii Beutling, z uroczymi, radosnymi zwierzakami i odręcznymi skreśleniami, które dodają smaczku; „DJ Cat Gosshie in KKK” Harukichiego – tego się nie da opisać, to trzeba zobaczyć; emergency cake (ciasto awaryjne) Ewy Baran, przepis pełen humoru, kakao i musztry; apple pie (jabłecznik) Agnieszki Świętek, bardzo graficzny, z ciekawie zaprezentowanymi włosami i wątkiem humorystyczno-biblijnym; carrot cake (ciasto marchewkowe) Karoliny Zieleniewskiej, przepis czarno-biały, z marchewkowymi akcentami; nettle beer (piwo pokrzywowe) Anny Dowsland, receptura niezwykle pomysłowa, ze wspaniałymi bohaterami i szczyptą humoru; persian love cake (perskie ciasto miłości) Marty Zdulskiej, czyli jeden z przepisów abstrakcyjnych, którego wyjaśnienie znajdziecie na końcu książki,.
Oglądanie tej publikacji daje dużo przyjemności. Na początku myślałam, że taka różnorodność może być ciężkostrawna, ale nic bardziej mylnego! Oczywiście, są strony/przepisy, które nie przypadły mi do gustu, wyraźnie słabsze, ale większość trzyma dobry lub bardzo dobry poziom, a zastosowanie różnych technik graficznych i wykorzystanie najróżniejszych kulinarnych pomysłów sprawia, że w tej nietypowej, komiksowej książce kucharskiej każdy znajdzie coś dla siebie – do ugotowania, podziwiania, pośmiania się, zastanowienia. Brawo dla autorów za bardzo oryginalne pomysły i niesamowitą inwencję! Nie miałabym nic przeciwko temu, by tego typu publikacje pojawiały się cyklicznie.
Jest pikantnie i słodko, na poważnie i z przymrużeniem oka, miło i mrocznie, tradycyjnie i szalenie. Czasem gotują ludzie, innym razem zwierzęta lub dziwne stworki. Niektórzy autorzy korzystają z mniej lub bardziej typowego układu kadrów w komiksie, inni wybrali pełną swobodę. Część przepisów zawiera szczegółowe opisy przygotowania, inne tylko pomocnicze słówka, a jeszcze inne są nieme – mówią tylko obrazem. Raz jest czarno-biało, innym razem niebiesko i różowo, ale najczęściej kolorowo. Raz jest bardzo realistycznie, innym razem schematycznie, wręcz umownie. Ołówek, cienkopis, kredki, farby, kolaże, komputer z programem graficznym – artyści wykorzystali naprawdę wiele narzędzi i technik.
Jak na książkę kucharską, tomik jest niewielki (format 15 x 21 cm), ale za to bardzo poręczny. Oprawa twarda, z bardzo oszczędnie zaprojektowaną okładką. Wyklejki dla odmiany, choć pomarańczowe, tak jak okładka, są o wiele bogatsze. Pełno na nich malutkich, uroczych rysunków, talerzy z zupą, ciast, szpatułek, sosjerek, waz, gruszek i cytryn, marchewek, serów, pierożków, filiżanek kawy i słoiczków z malinową konfiturą. W środku przyjemny, matowy papier. Na końcu książki znajdziecie sylwetki trójki jurorów konkursu, listę przepisów (wraz z nazwiskami ich autorów) w podziale na rozdziały oraz jedną stronę na notatki. Można tu na przykład wypisać numery stron swoich ulubionych przepisów. Albo naszkicować własny pomysł na kulinarny komiks. Dlaczego nie?
Tą książką nie można się znudzić, nie można przy niej ziewać. Nie wiem ile razy już ją wertowałam, ale wiem, że na pewno jeszcze wiele kolejnych razy przede mną. To dobry pomysł na prezent dla fana komiksów, gotowania lub artysty.
W skrócie...
PLUSY
+ ciekawe połączenie komiksu i artystycznej książki kucharskiej
+ różnorodność przepisów, technik graficznych i podejścia do formy komiksowej
+ wiele pięknych ilustracji
+ dużo prostych przepisów
+ szczypta dobrego humoru
MINUSY
- przepisy w języku angielskim
- kilka plansz słabszych graficznie
„Comics Cookbook”, Centrala 2015, 116 s., cena: 60 zł.
Książka na stronie wydawcy: http://centrala.org.uk/pl/sklep/comics-cookbook/