Książka Jeffersa miała premierę w 2006 r. i w końcu doczekaliśmy się jej polskiego wydania. Znany i ceniony na całym świecie artysta malarz i autor książek obrazkowych, niezwykle popularnych i wielokrotnie nagradzanych, stworzył opowieść-cacuszko, mądrą, piękną i pomysłową publikację dla małych i dużych czytelników, dla miłośników książek i tych, których do lektury wciąż trzeba namawiać. A także dla tych, którzy cenią sobie oryginalną, dopieszczoną szatę graficzną. „O niezwykłym chłopcu, który pożerał książki” to publikacja, która zachwyca każdym słowem, każdą ilustracją i każdym, nawet najmniejszym szczegółem. Gdybym nie lubiła czytać książek, ta na pewno zmieniłaby moje nastawienie.
Henio – pożeracz książek
Sympatyczny Henio początkowo konsumuje książki powoli, odgryzając słowo po słowie, kawałek po kawałku i żując pieczołowicie. Zauważa, że z każdą zjedzoną pozycją staje się coraz mądrzejszy. Je wciąż więcej i więcej, aż w końcu porzuca przeżuwanie na rzecz… połykania. Wrzuca sobie do gardła kolejne słowniki, poradniki, atlasy, podręczniki, a nawet księgi dowcipów, a jego wiedza w magiczny sposób się powiększa. Tak bardzo, że Henio staje się mądrzejszy niż tato i pani nauczycielka. Można by pomyśleć, że jest na najlepszej drodze do tego, by zostać najmądrzejszym człowiekiem na świecie! To chyba dobrze, prawda?
Niestety, nadmiar bodźców i wiedzy może nam zaszkodzić, jeśli odpowiednio tego wszystkiego nie przetrawimy. A Henio pożera książki tak szybko, że na trawienie nie ma czasu. W jego głowie zaczyna panoszyć się mętlik, myśli się plączą, wiedza ulatnia. W końcu okazuje się, że chłopiec wcale nie jest już taki mądry. Co za dużo, to niezdrowo. Z jedzeniem książek jest tak samo jak z jedzeniem…. jedzenia. Wychodzi nam na zdrowie, jeśli dłużej, w spokoju i skupieniu, przeżuwamy każdy kęs. Dobre książki zasługują na to, by je smakować. Po mądrej lekturze warto dać sobie chwilę wytchnienia, by nasz mózg usystematyzował zdobyte informacje. I, co najważniejsze, książki lepiej czytać, niż połykać, jak Henio! Żołądek to zdecydowanie nie jest miejsce, w którym powinny lądować lektury, a przynajmniej nie tak dosłownie.
Miłość od pierwszego spojrzenia
Ta książka to prawdziwe graficzne cacuszko, od samego początku, aż do samego końca. Przemyślana i dopracowana w każdym, nawet najmniejszym szczególe. Ilustracje są całostronicowe, co jest niezwykle efektowne. Uwagę od razu przyciągają nietypowe tła. Jeffers wykorzystał do namalowania swoich ilustracji różnego rodzaju książkowe elementy, takie jak stare okładki, strony z rozmaitych, dawnych publikacji, w tym słownik i mapy, a także przeróżne kartki – w linie, w kratkę, pożółkłe lub zzieleniałe, puste lub zapełnione. Na tych oryginalnych podłożach, często zgrabnie ze sobą połączonych na jednej stronie, Jeffers maluje swoją opowieść. Bardzo prostą kreską, ale z prawdziwą wirtuozerią. Jego ilustracje są lekkie i zabawne. To niesamowite, jak różnorodne emocje można ukazać na twarzach bohaterów za pomocą dwóch kropek i kilku kresek!
Smakujcie każdą stronę powoli, przyglądajcie się detalom, wykorzystanemu liternictwu. Spójrzcie, co robi kotek, jak prezentuje się „Moby Dick” w towarzystwie frytek, co głosi napis na specyficznej „tablicy”, na której Henio rysuje swoje kosmiczne wykresy, z czego zrobione są blaty szkolnych ławek. Na końcu czeka na was żywieniowa niespodzianka, bowiem Henio z jedzenia książek przerzucił się na jedzenie czegoś zdecydowanie zdrowszego dla żołądka. Może dzieci wezmą z chłopca dobry przykład?
W tej opowieści nie ma zbyt wiele tekstu, więc mogą się nią zainteresować nawet bardzo mali czytelnicy. Wydawca poleca książkę dla dzieci od piątego roku życia, ale myślę, że oryginalna szata graficzna przyciągnie także te młodsze. Duży format (22,5 x 28,5 cm), twarda oprawa, z przodu okładki wybiórczy lakier i efektowne, złocone napisy. Zresztą sama teatralna ilustracja, zarówno z przodu okładki, jak i z tyłu, od razu przyciąga wzrok. Z tyłu czeka jeszcze dodatkowa niespodzianka, którą zostawił najwyraźniej ktoś z bardzo dużym apetytem na książki…
Ta prosta, ciepła historia, opakowana we wspaniałą szatę graficzną, powinna trafić do biblioteczki każdego mola książkowego, małego i dużego. Spodoba się wielbicielom książek obrazkowych oraz poszukiwaczom publikacji edytorsko wysmakowanych. Tutaj nawet strona redakcyjna jest interesująca, a zamieszczone na niej biogramy autora i tłumaczki polskiego wydania, Beaty Hrycak, bawią niemal tak samo, jak opowieść o Heniu. Majstersztyk.
To niezwykle apetyczne cacuszko, do którego na pewno będę wracać wielokrotnie. Wtedy, gdy mój apetyt na książki niebezpieczne wzrośnie lub gdy najdzie mnie ochota na skosztowanie strony ze słownika poprawnej polszczyzny bądź ćwiczeń z mikrobiologii. Albo gdy zechcę uraczyć się filiżanką jaśminowej herbaty, w towarzystwie jednej z najciekawszych i wizualnie najpiękniejszych książek, jakie goszczą na moich regałach.
W skrócie...
PLUSY
+ mądra, pomysłowa opowieść, w dodatku zachęcająca do czytania książek
+ humor
+ kapitalne opracowanie graficzne
+ dobra zabawa dla czytelnika w każdym wieku
MINUSY
brak
Oliver Jeffers, „O niezwykłym chłopcu, który pożerał książki” (oryg. The Incredible Book Eating Boy), Format 2017, 32 s., cena: 39,90 zł.
Książka na stronie wydawcy: http://www.wydawnictwoformat.pl/page.php?p=311