

Choć rozumiem potrzebę samorozwoju, nie podobało mi się to, że ojciec ot tak zostawia swojego syna i rodzinny interes, żeby gonić za karierą w innej części świata. Ale Souma zaskakująco szybko się otrząsa i najwyraźniej postanawia zostać najlepszym z najlepszych, żeby udowodnić ojcu swoją wartość. Trafia do Akademii Tootsuki, gdzie przez dużą pewność siebie błyskawicznie zdobywa sobie zarówno przyjaciół, jak i wrogów. Jego nazacieklejszym wrogiem zostaje Erina Nakiri, posiadająca „boskie podniebienie” (i bardzo wydatny biust) wnuczka dyrektora Akademii, krytyczka kulinarna, uczennica pierwszej klasy liceum kulinarnego.

W drugim tomie Souma przybywa do dziwacznego internatu, ulokowanego na terenie Akademii, zarządzanego przez „wiedźmę”. Mieszka tam z całą gamą specyficznych osobistości, od wyglądającego jak Harry Potter Zenjiego Marui, przez bojaźliwą Megumi Tadokoro (vel Załamka), aż po drugoroczniaka Satoshiego Isshikiego, gotującego nago, tylko w fartuszku. Souma oswaja się ze szkołą i przystępuje do pierwszego poważnego pojedynku kulinarnego. Z kolei tom trzeci to piekielny obóz i wisząca nad głowami uczniów groźba niezaliczenia zadania, a nawet opuszczenia szkoły. Nowi bohaterowie dodają pikanterii i humoru. I mimo iż wciąż chodzi o gotowanie, nie ma czasu na nudę.

Poza okładką, ilustracje są czarno-białe, raz są to ogólne kadry, szerokie ujęcia, innym razem niezwykle szczegółowe scenki, z wieloma elementami. Czasem niedopracowane twarze bohaterów robią upiorne wrażenie (np. gdy mają puste oczy, bez źrenic), ale taki widać urok mangi. Duże oczy, dynamiczne kreski, zróżnicowane liternictwo. I bardzo wiernie oddany wygląd potraw. Całość sprawia przyjemne wrażenie i przyciąga wzrok.

Odpowiedzialny za rysunki Shun Saeki tworzył wcześniej mangi erotyczne i to doświadczenie jest bardzo mocno widoczne także w „Kulinarnych pojedynkach”. Nie ma tu co prawda epatowania nagością, ale – jak głosi napis na okładce – komiks jest przeznaczony dla czytelników od 16 roku życia. Nie bez powodu. Jak to w mangach bywa, dziewczyny często mają krótkie spódniczki, spod których czasem widać bieliznę, a ciasne koszule mocno opinają niezwykle wydatne biusty, tak że guziki niemal wyskakują z kartek. Nie wszystkie bohaterki są oczywiście przedstawiane w taki sposób, ale te „złe” jak najbardziej. I za każdym razem, gdy Souma coś gotuje, osoba degustująca jego potrawę trafia do swojego prywatnego raju. Shun Saeki widzi ten raj mocno okraszony nagością. I w tym przypadku nie oszczędza także męskich bohaterów. Może jest to trochę dziwne, może trochę przesadzone, ale znając poprzednie prace ilustratora oraz specyfikę mangowego gatunku, patrzę na te ilustracje nieco inaczej. Z jednej strony uśmiecham się na ich widok i myślę, że wcale nie było konieczne rysowanie roznegliżowanej kobiety, by przedstawić kulinarną ekstazę, ale z drugiej strony dlaczego nie? Chciałabym zjeść kiedyś coś tak pysznego, by moje zmysły oszalały, a wyobraźnia zerwała ze mnie ubrania.


Każdy kolejny tom „Kulinarnych pojedynków” to nowe smaki, nowe postaci, przyjaźnie, przygody, emocje, wyzwania i pojedynki. Autorom nie zabrakło także poczucia humoru. Choć historia nie jest skomplikowana, a chwilami bywa nawet trochę zbyt naiwna, trudno się od niej oderwać, jeśli już przeczyta się na tyle dużo, by polubić bohaterów. To dobra manga dla młodzieży i dla dorosłych szukających lekkiej kulinarnej rozrywki.
W mangach został oczywiście zachowany oryginalny układ stron i kadrów, należy więc czytać je od prawej do lewej, zaczynając oczywiście od „końca”. Na początku każdego tomu znajduje się spis treści oraz (od tomu drugiego) skrócony opis postaci i historii. Z kolei na końcu pojawiają się dodatki. W pierwszym tomie jest to „specjalny one-shot”, czyli czterdzieści siedem stron komiksu będącego swego rodzaju prototypem „Kulinarnych pojedynków” oraz dodatek „Z pamiętnika uczennicy Kurase”. Z kolei na końcu trzeciego tomu znalazło się komiksowe opowiadanie „Moje i twoje porady sercowe”, niezwiązane tematycznie z serią, ale przyjemne, oraz dodatek „Cuoco in Italia”.
Format jest niewielki (20,5 x 14,5 cm), idealny do torebki. Oprawa miękka, z obwolutą, pod którą w tomie 2 i 3 kryją się dodatkowe smaczki. Czwarty tom w polskim tłumaczeniu ukaże się pod koniec maja. Pierwsze trzy na pewno połkniecie tak szybko, jak ja, więc czas oczekiwania na następne może wam umilić serial animowany na podstawie tej mangi, o takim samym tytule.
Yuto Tsukuda (scenariusz), Shun Saeki (rysunki), „Kulinarne pojedynki” (oryg. Shokugeki no Souma), tłum. Beata Trojnar, Wydawnictwo Waneko, Warszawa 2016 (tom 1), 2017 (tom 2-3), 206/198/196 s., cena: 19,99 zł.
Komiksy na stronie wydawcy: http://waneko.pl/nasze-mangi/?manga_id=152