Nie jestem mamą małego alergika, ale karmię ukochanego dorosłego, w dodatku niezwykle wybrednego. W naszej kuchni nie ma glutenu, cukru, miodu, syropów, krowiego nabiału (kozi pojawia się okazjonalnie), mięsa (poza rybami raz w miesiącu), czekolady ani kakao, słodkich owoców (właściwie są tylko cytryny, grejpfruty, maliny i jagody) ani żadnego przetworzonego jedzenia ze szkodliwymi E-dodatkami. Problematyczny jest ryż, kukurydza i ziemniaki. Problematyczne jest to, co smażone na głębokim oleju i na patelni. Wybredność obejmuje natomiast niemal wszystkie warzywa, w tym strączkowe, kaszę quinoa oraz rozmaite formy dań, np. nieprzecierane zupy czy gulasze. Uff, nie wie co to wyzwania kulinarne ten, kto nie musiał mierzyć się z czymś podobnym. Ale gotowanie z tyloma „ograniczeniami” daje naprawdę dużo satysfakcji, kiedy uda się przyrządzić coś pysznego i zdrowego, co mały lub duży alergik zje ze smakiem. I nawet niealergikom przypadnie do gustu. Katarzyna Jankowska, autorka blogu Mama Alergika Gotuje i wydanej niedawno debiutanckiej książki o takim samym tytule, wie o tym doskonale!