Dawno nie bawiłam się tak dobrze przy lekturze. Oczywiście czytanie książek kucharskich i powieści z wątkiem kulinarnym niemal zawsze jest dla mnie dobrą zabawą. Ale ta książka jest inna. Niby „tylko” lekka literatura, głównie dla kobiet, niby dobrze znane szablony, powinny mnie już znużyć, a jednak… Autorka złożyła z banalnych składników coś zupełnie nowego, świeżego. Przyznaję otwarcie: Charlotte Lavigne mnie zauroczyła. Nosa z książki wyciągnąć nie mogłam aż do ostatniej strony. Tego było mi trzeba po przeczytaniu w ostatnim czasie kilku naukowych opracowań z zakresu żywienia i chorób dietozależnych... Miła odmiana. Aż trudno uwierzyć, że jest to debiutancka powieść Kanadyjki Nathalie Roy. Pierwsza z trzech z serii o Charlotte. A i serial jest w planach. Pysznie!