Tegoroczna zima nas rozpieszcza, przynajmniej na razie. Zamiast szusować na nartach i rozcierać dłonie na siarczystym mrozie, cieszymy się pogodą niemal jesienną. Ale astronomiczna zima tuż, tuż i warto wiedzieć co dobrego, odżywczego i rozgrzewającego można przygotować do jedzenia o tej porze roku. Propagowana przez Annę Czelej lokalna, sezonowa kuchnia według Pięciu Przemian na pewno doda waszym zimowym posiłkom nowych kolorów! Od grudnia do marca trzeba się zabezpieczać przed chłodami, nie tylko zewnętrznie (kurtki, szaliki, czapki), lecz także wewnętrznie (ciepłe, sycące posiłki i rozgrzewające napoje). Jeśli chcecie gotować zimą prosto, smacznie, zdrowo i sezonowo, dbając przy tym o odpowiednie energetyczne zrównoważenie posiłków, polecam gorąco lekturę „Zimy w kuchni Pięciu Przemian”.
Zdaje się, że dopiero co cieszyliśmy się wiosną, rozkoszowaliśmy latem i przyzwyczajaliśmy do jesieni, a już za chwilę przywitamy zimę, przynajmniej tę kalendarzową. A jeśli mowa o następnej porze roku, to czas również na kolejną książkę z cyku W Kuchni Pięciu Przemian, oczywiście o zimie. Zimą jemy więcej potraw gotowanych, duszonych i pieczonych, przyrządzamy gęste zupy i potrawki, używamy rozgrzewających przypraw. W garnkach pęcznieją kasze, a z piekarników unosi się zapach cynamonu, goździków, orzechów i miodu. Właśnie takie smaki i zapachy proponuje Anna Czelej w „Zimie...”.
Książka opiera się na identycznym schemacie jak trzy poprzednie publikacje z tej serii. Na początku jest spis treści z wymienionymi wszystkimi przepisami (w podziale na sześć kategorii, w kolejności pojawiania się w książce). Dalej został zamieszczony krótki wstęp, w którym autorka charakteryzuje zimowy czas pod kątem kulinariów zgodnych z cyklem Pięciu Przemian i odpowiednich dla naszej szerokości geograficznej. Czelej przestrzega przed jedzeniem zimą surówek, jogurtów, cytrusów, a także sprowadzanych z odległych krajów warzyw i owoców, a nawet tych rodzimych, zimą „wspomaganych” przez hodowców różnymi metodami. Radzi jeść zimą jabłka pieczone lub gotowane z korzennymi przyprawami, ponieważ w takiej postaci łagodnieje ich wychładzająca natura. I zaleca rozsądek w kwestii zimowego uzupełniania witamin – w tym przypadku lepiej sprawdzą się kiszonki albo takie gotowane produkty, jak marchew, ziemniaki, seler, kapusta albo jarmuż. Surówki, warzywne i owocowe, zostawmy na lato.
Czelej zapewnia, że przedstawione w książce potrawy rozgrzeją nasz organizm, wzmocnią i uchronią przed przeziębieniami. W zimowej spiżarni królują produkty przechowujące się w naturalny sposób, jak ziarna zbóż, orzechy, pestki, nasiona, warzywa strączkowe, suszone owoce oraz zioła. Z tych produktów można przygotować mnóstwo fantastycznych, smacznych potraw! Zima wcale nie musi być monotonna – jak pisze autorka: „Wbrew pozorom zimowe dania mogą być bardzo ciekawe i bogate. Przekonanie, że przyroda w zimie o czymś zapomniała, czegoś nam nie dostarczyła i nie dała, wynika z braku znajomości chińskiej filozofii przyrody (…). Możemy po prostu nie wiedzieć, dlaczego o jakiejś porze roku mamy bogactwo owoców i warzyw, zaś o innej porze roku mamy ich mniej lub wcale. Warto się więc zastanowić, co mamy w zamian i dlaczego”. Czelej zwraca dużą uwagę na lokalność i sezonowość produktów. Do przygotowania proponowanych przez nią dań nie potrzeba żadnych wymyślnych, egzotycznych składników. Wystarczy to, co można kupić obecnie w sklepach i na targu. Niedrogo, ponieważ w sezonie dary natury są nie tylko najsmaczniejsze, ale też najtańsze. Na końcu części wprowadzającej znajduje się wyjaśnienie przydatnych skrótów oraz „tabela aspektów smakowych produktów zimowych” pokazująca do jakich przemian należą produkty charakterystyczne dla tej pory roku oraz – w przypadku „zimowej” przemiany Wody – jaka jest ich natura termiczna.
Zgromadzone w książce przepisy zostały podzielone na sześć kategorii: zupy, sałatki i surówki, dania ciepłe, warzywa, przekąski i dodatki oraz desery. Wśród stu jeden receptur znajdziecie takie pyszności, jak zupa grzybowa z ogórkami kiszonymi, krem marchewkowy z sezamem, zupa migdałowa, krupnik ze śliwkami, sałatka z białej kapusty z orzechami, zapiekanka ziemniaczana z kaszą gryczaną, gulasz sojowy z ryżem, knedle z ciecierzycy z oliwkami, naleśniki z mąki kukurydzianej z brukselką, naleśniki z soczewicą i papryką kiszoną, buraki z jabłkami w majeranku, zapiekanka z fasoli ze śliwkami, jajka w galaretce z agar-agar, kulki z fety, marmolada z daktyli, chipsy z ciecierzycy z pastą z fety oraz orzechy włoskie w soli na dwa sposoby. Na deser np. tort makowo-czekoladowy, kutia z ryżem, sernik z mascarpone, babeczki orzechowe oraz kruche babeczki czekoladowe z kremem czekoladowym. Większość przepisów jest bardzo prosta i każdy poradzi sobie z ich przygotowaniem.
Potrzebne składniki są, tak jak w poprzednich częściach serii, wypisane przy odpowiednich literach oznaczających kolejne przemiany. Opis przygotowania jest zazwyczaj bardzo zwięzły. Nadal brak informacji o liczbie porcji, ale również i w tej książce przepisy bezglutenowe zostały oznaczone literą B – przy samej potrawie i w alfabetycznym spisie potraw zamieszczonym na końcu publikacji. Przy każdym przepisie znajduje się zdjęcie gotowej potrawy. Niestety, tak jak w trzech poprzednich książkach, zdjęcia autorstwa Anny Czelej trudno nazwać ładnymi, estetycznymi. Często nie są nawet poprawne. Jedni uznają, że dobrze, że w ogóle są. Inni, że lepiej by było, gdyby ich nie było... Pomijając ten aspekt, książka prezentuje się całkiem przyjemnie. Miękka oprawa z apetycznym zdjęciem zimowego przysmaku kusi niezwykle. Szkoda, że w środku nie ma więcej takich fotografii ani okładkowego deseru, ale przy czwartej części serii można się już do tego przyzwyczaić. W środku matowy kremowy papier, czytelna czcionka i dużo światła na stronach, co bardzo ułatwia korzystanie z przepisów.
Anna Czelej od ponad dwudziestu lat promuje wegetariańską kuchnię zgodną z cyklem Pięciu Przemian, opartą na sezonowych, lokalnych, nieprzetworzonych i zdrowych (poza cukrem) składnikach. Gotuje proste, domowe potrawy, bo takie są przecież najlepsze! Jeśli szukacie książki pełnej interesujących kulinarnych inspiracji, których przyrządzenie nie sprawi wam trudności, ta publikacja może być w sam raz, podobnie jak poprzednie części serii. Choć może to być trudne, przymknijcie oczy na nieciekawe fotografie i skoncentrujcie się na treści przepisów. Poszukajcie na bazarku rozmaitych orzechów, pestek, zimowych warzyw korzeniowych, bulwiastych i strączkowych. Otwórzcie książkę na którejkolwiek stronie i ugotujcie sobie coś dobrego. Zimowe dania wcale nie muszą być ciężkie, kaloryczne i nieciekawe!
Anna Czelej, „Zima w kuchni Pięciu Przemian”, Illuminatio 2013, seria W Kuchni Pięciu Przemian, 232 s., cena 34,90 zł.
Książka na stronie wydawcy (z przykładowym fragmentem): www.illuminatio.pl/ksiazki/zima-w-kuchni-pieciu-przemian/