Chyba każda osoba poszukująca w internecie inspiracji na słodkie wypieki, trafia prędzej czy później na blog Doroty Świątkowskiej MojeWypieki.com, jeden z pierwszych słodkich blogów w Polsce. Jego autorka, z wykształcenia ekolożka, od ponad sześciu lat dzieli się z czytelnikami swoją cukierniczą pasją. To właśnie dzięki jej recepturom w niejednym domu po raz pierwszy zagościło na stole niedzielne ciasto. Dla miłośników tart, babeczek i ciasteczek oraz dla wiernych fanów bloga mam dobrą wiadomość: niedawno ukazała się druga książka Doroty, z najlepszymi przepisami na pyszne wypieki i desery. Pięknie wydana, niezwykle apetyczna wizualnie i bardzo, bardzo słodka!
Znam kilka osób, które bardzo intensywnie korzystają z przepisów Doroty Świątkowskiej i niemal każde poszukiwanie nowego pomysłu na słodkości rozpoczynają właśnie od jej strony internetowej. Sama również wypróbowałam kilka propozycji, choć nigdy nie zapałałam wielkim entuzjazmem do MoichWypieków. Teraz na blog Doroty nie zaglądam prawie w ogóle, ponieważ nie piekę już ciast z cukrem i glutenem, rzadko z nabiałem, a te składniki w kuchni słodkiej blogerki dominują. Jej przepisy są przeważnie bardzo proste, składają się z niewielu składników, raczej łatwo dostępnych. Z kilku niepozornych ingrediencji autorka potrafi wyczarować smakołyki cieszące nie tylko podniebienie, lecz także oko. Mnóstwo u niej wymyślnie ozdobionych babeczek, ciastek i tortów. W ostatnim czasie blog nieco zmienił swój charakter, co jednym się podoba, innym niekoniecznie. Jedno jest pewne – jeśli szukacie ciekawych cukierniczych inspiracji, które na pewno się udadzą, nawet największym kulinarnym laikom czy osobom pierwszy raz dotykającym miksera i piekarnika, przepisy Doroty Świątkowskiej was nie zawiodą. Każdy z nich autorka wielokrotnie testowała, podobnie jak jej wierni czytelnicy. Najbardziej apetyczne propozycje zostały zamieszczone w drugiej książce Doroty zatytułowanej „Moje wypieki i desery”, która niedawno zagościła na księgarskich półkach.
W minimalistycznym, jednostronicowym wstępie autorka pisze o swojej słodkiej pasji i przekonuje, że każdy może podążać jej śladami: „Każdy umie piec, choć może nie każdy odkrył jeszcze w sobie tę umiejętność... albo po prostu nie trafił do tej pory na dobre przepisy. Na udany wypiek składają się nie tylko wysokiej jakości składniki, ale także odrobina pasji i zaangażowania w przygotowanie ciasta lub deseru, otwarty umysł i serce, niezrażanie się niepowodzeniami, które wystąpią po drodze. Każdy może zostać mistrzem domowych wypieków”. Jeśli macie dość pieczenia w kółko drożdżówki z kruszonką albo, co gorsza, chemicznych ciast z supermarketowych pudełek, zachęcam do lektury „Moich wypieków i deserów”. Po krótkim wprowadzeniu znajdziecie spis treści z przepisami podzielonymi na dziewięć kategorii: babeczki i muffinki; ciasteczka; tarty i ciasta kruche; bezy i ciasta bezowe; ciasta drożdżowe; serniki; torty; od Sasa do lasa; desery. A dalej już tylko smakowitości!
Co dobrego proponuje autorka? Na przykład proste łaciate babeczki z polewą czekoladową albo bardziej wykwintne z herbatą matcha, czekoladą i dwukolorowym kremem. Razowe ciastka z nutellą i orzechami laskowymi prosto z okładki książki. Waniliowe kruche ciasteczka z Rudolfem oraz choinki z piernika, w sam raz na grudniowe łasuchowanie. Francuskie ciasteczka z rabarbarem i sosem krówkowym, trufle czekoladowo-miodowe z twarogu, łatwą tartę cytrynową i niezwykle efektowną tartę z białą czekoladą, ajerkoniakiem i migdałami. Fistaszkowy mazurek z mleczną czekoladą, cytrynowy tort bezowy, pączki z różą, sernik budyniowy z mascarpone i mango, miniserniczki z malinowym purée, tort kokosowo-truskawkowy oraz orkiszową szarlotkę z rabarbarem i pianką. A na koniec lody cytrynowe z wiśniami, lody z syropem klonowym albo piernikowe, sorbet gruszkowy z cynamonem i mus czekoladowo-pomarańczowy. Każdy wielbiciel słodkości znajdzie tu coś dla siebie. Przepisy łatwe i szybkie oraz bardziej skomplikowane i wytworne. Wypieki wyglądające prosto i skromnie lub wręcz barokowo „przeładowane”. Smaki z dzieciństwa, np. ciasteczka karbowane z marmoladą, bitki z makiem albo wuzetka, oraz nowoczesne, kreatywne połączenia, jak biało-czerwony sernik z Red Velvet Cake, blondie z migdałami lub sernik z truflą czekoladową i Baileys.
Łącznie znajdziecie w książce ponad sto dwadzieścia przepisów na rozmaite wypieki i kilkanaście deserów, przy czym tylko sześć to zupełnie nowe pomysły. Wszystkie pozostałe znajdują się na blogu autorki. Nieco mnie to zdziwiło, może nawet przez chwilę rozczarowało, tym bardziej, że na okładce widnieje zachęcające hasło „z przepisami, których nie znajdziecie na blogu”. Początkowo mylnie to zinterpretowałam i uznałam, że w środku będą same nowości, tymczasem premierowe są jedynie babeczki orzechowo-czekoladowe z kremem orzechowym, czekoladowe muffinki z kremem czekoladowym, tarta sernikowa z makiem, tarta serowa z czekoladą i malinami, miniserniczki z białą czekoladą i budyniem żurawinowym oraz tort kajmakowy z makiem i bananami. Niewiele... Jednak namiętnych miłośników papieru, takich jak ja, preferujących korzystanie z książek drukowanych zamiast zerkania na ekran komputera, zwłaszcza podczas gotowania, zapewne ta publikacja ucieszy. Dobrze mieć kawałek blogu, czy raczej jego najlepsze fragmenty, w postaci analogowej, na półce. Jeśli jesteście zagorzałymi zwolennikami świata cyfrowego i właśnie taka forma przepisów w zupełności wam wystarcza, niemal wszystkie treści w niezmienionej formie znajdziecie na blogu MojeWypieki.com.
Świątkowska nie używa do swoich wypieków zbyt wielu nietypowych składników. Potrzebne są jajka, mąka pszenna, cukier, mleko, twaróg, mascarpone, śmietanka, czekolada, owoce i trochę dodatków. Mimo różnego stopnia trudności, wszystkie przepisy utrzymane są w dobrze znanej, klasycznej cukierniczej konwencji. Nie ma tu dziwnych ciast, na przykład z warzyw. Nie ma słodkości dla alergików z zamiennikami popularnych produktów ani żadnych odważnych eksperymentów. Ma być prosto, słodko i pięknie. Chyba najtrudniej kupić zieloną herbatę matcha i wodę różaną. Reszta to pestka. Od czasu do czasu autorka używa spożywczych barwników. Dość często stosuje gotowe ciastka, batoniki czy cukierki, które stają się głównym elementem wielu deserów (np. babeczki „Dla Michała”, tarta ze Snickersami czy ciasto podwójnie czekoladowe z Malteserami).
Każdy przepis poprzedza kilka słów od autorki. Potem pojawia się lista składników, liczba porcji i dokładny, klarownie opisany sposób przygotowania. Szkoda, że nie został podzielony na kolejne, mniejsze kroki. Czcionka jest niewielka i dłuższy, zbity tekst utrudnia szybkie odnajdywanie odpowiedniego fragmentu podczas pieczenia. Na szczęście większość tekstów nie jest zbyt obszerna. Receptury zostały zilustrowane pięknymi, całostronicowymi fotografiami Doroty – przeważnie po jednym na każdy deser. Prawie wszystkie zdjęcia, tak jak przepisy, są już czytelnikom blogu dobrze znane. Naprawdę cieszą oczy, są ostre i barwne, doskonale współgrają z kolorowymi tłami stron, na których znajdują się przepisy. Po części głównej zostały zamieszczone „przepisy specjalne”, bazowe (łącznie dziewięć), np. na krem cytrynowy (lemon curd), kruszonkę czy lukier. Dalej przeliczniki kuchenne, a na samym końcu dwa indeksy z przepisami – alfabetyczny (niestety, bez numerów stron, co znacznie utrudnia odszukanie odpowiedniej receptury) oraz rzeczowy (w podziale na kilka kategorii: alkohole; bakalie; batony, ciastka, cukierki; owoce; przetwory owocowe; ponadto).
Książka została pięknie wydana. Duży format (19,5x25 cm), twarda oprawa, przyjemna w dotyku, jakby „gumowana”. Z wybiórczym lakierem na przedniej okładce, na czarnej kropce z nazwiskiem autorki i tytułem, a także na grzbiecie i z tyłu, na transparentnych babeczkach. Publikacja jest dostępna w dwóch wersjach – można wybrać czarny lub biały kolor grzbietu oraz tylnej okładki. Jak kto lubi. W środku na wyklejkach pysznią się narysowane rzędy muffinów. Praktyczna tasiemka jako zakładka zawsze jest w książkach kucharskich mile widziana i tu również została dodana jedna, w kolorze czerwonym. Papier kreda mat, niezbyt gruby, czcionki czytelne, dobrane gustownie. Nazwy przepisów podane finezyjnie. Delikatne ozdobniki. O cudownych fotografiach już wspominałam. Całość sprawia bardzo przyjemne wrażenie, choć cena dla niektórych może być za wysoka jak na treści powielone z blogu. Miło się książkę przegląda i trudno oprzeć się pokusie natychmiastowego wypróbowania któregoś przepisu.
To pozycja obowiązkowa dla wielbicieli Doroty, dla fanów nieskomplikowanych, tradycyjnych słodkości podanych w niebanalny, piękny sposób. Dla tych, którzy lubią mieć ulubione receptury w formie tradycyjnej książki, dla kulinarnych estetów i nieposkromionych łasuchów, którym niestraszne ogromne ilości cukru, mascarpone oraz słodkiej śmietanki.
Dorota Świątkowska, „Moje wypieki i desery”, Egmont 2013, 303 s., cena 69,00 zł.