Zdrowe odżywianie staje się coraz bardziej modne. Dietetycy co chwilę zachwalają nowe produkty, zalecają powszechne jedzenie tego lub owego warzywa albo wzbogacenie jadłospisu o pełne ziarna czy owoce. W reklamach słyszymy, że tłuszcz jest szkodliwy i lepiej wybierać chude mleko oraz margarynę zamiast masła, bo ta pierwsza w dodatku obniży nam poziom cholesterolu. Nie może być lepiej! Na wszystkie dolegliwości dostępne są odpowiednie tabletki witaminowe i suplementy diety. Znajdują się nawet w śniadaniowych płatkach kukurydzianych, sokach i innych artykułach spożywczych. Konsumenci o nic nie muszą się martwić, producent o wszystko zadbał. Dzięki smacznym jogurtom z dodatkowym wapniem nasze dzieci będą zdrowe, a my szczęśliwi i piękni, ponieważ codziennie jemy owsiankę wzbogaconą pięcioma witaminami i błonnikiem… To oczywiście ironia, ale jeśli naprawdę wierzycie w dobre intencje wielkich koncernów spożywczych i farmaceutycznych, zachęcam do lektury książki Hansa-Ulricha Grimma „Nie jedz tego!”. Mocny wstrząs gwarantowany.
piątek, 30 sierpnia 2013
poniedziałek, 26 sierpnia 2013
Przez żołądek do duchowości
Chyba każdy człowiek, prędzej czy później, pragnie znaleźć drugą połówkę – wielką miłość, z którą spędzi resztę swoich dni. Różnie bywa z naszymi oczekiwaniami i wyborami. James F. Twyman, autor i narrator książki „Miłość, Bóg i kuchnia francuska”, również szukał bratniej duszy, ale każdy kolejny związek kończył się niepowodzeniem. Jego życie uczuciowe zaczęło się zmieniać i rozwijać dopiero wtedy, kiedy znakomity kucharz Roger Dufau dał Jamesowi kilka przydatnych lekcji na temat związków międzyludzkich i szczęścia w miłości. Lektura przydatna dla osób w podobnej sytuacji życiowej, ale – wbrew pozorom i tytułowi – raczej nie dla miłośników kulinariów.
piątek, 23 sierpnia 2013
Przetworowe sentymenty
Książka „Z działki, z lasu i takie tam” trafiła w moje ręce w samym środku przetworowej „zawieruchy”. Piwniczne półki już uginają się od ciężaru słojów i słoiczków, ale ciągle jest coś nowego do zrobienia. W zlewie czekają owoce, ogórki się kiszą, na kuchence gotuje się leczo, a w piekarniku trwa pasteryzacja buraczków. I właśnie w tym momencie, szczelnie już wypełnionym zalewami i zakrętkami, siadam na chwilę przy kuchennym stole i zagłębiam się w lekturze. Czytam, oglądam i smakuję kolejną wspaniałą publikację Agaty Królak, tym razem poświęconą właśnie przetworom. Śmieję się, kiwam głową z uznaniem, zachwycam szatą graficzną i zastanawiam jak w napiętym terminarzu zmieścić jeszcze kilka fantastycznych pomysłów znalezionych w tej książce.
poniedziałek, 19 sierpnia 2013
Słodkie oblicze Japonii
To w Japonii mają słodycze? Słyszałam to pytanie kilka razy. Otóż mają, i to jakie! Przy niektórych nasze czekoladki albo ciastka wypadają bardzo skromnie… Na polskim rynku wydawniczym niedawno ukazała się niezwykle oryginalna książka Magdaleny Tomaszewskiej-Bolałek „Japońskie słodycze”, w całości poświęcona właśnie bogactwu deserów i drobnych łakoci jedzonych w Kraju Kwitnącej Wiśni. Bardzo szczegółowa, wieloaspektowa publikacja omawiająca nie tylko składniki, gotowe wyroby i proces wytwarzania, lecz także kontekst historyczny, kulturowy, społeczny. Wystarczy otworzyć ją na którejkolwiek stronie i dać się porwać nurtowi pięknych wagashi.
środa, 14 sierpnia 2013
Na co masz ochotę?
Na co macie teraz ochotę? Na rozpływającą się w ustach czekoladę, kremowe lody, chrupiące orzechy, serowe chipsy, tłustą golonkę, a może czarną kawę? Jeżeli takie zachcianki zdarzają się od czasu do czasu, a po ich zrealizowaniu nie czujecie wyrzutów sumienia, to wszystko jest w porządku. Ale jeśli towarzyszą wam cały czas, wpadacie w ciągi obżarstwa i topicie w jedzeniu swoje troski, przegryzając na zmianę to słone paluszki, to batoniki, a później karcicie się w duchu, obiecując sobie, że to się więcej nie powtórzy, bo od jutra ostatecznie przechodzicie na dietę... Chyba mamy problem. Ochota na wafelek, hamburgera czy lampkę wina może być tylko zwykłym „fizycznym” apetytem na konkretny smak. Ale bardzo często jest manifestacją nieuświadomionych obaw czy negatywnych emocji. Dzięki książce Doreen Virtue „Zachcianki pod kontrolą” odkryjecie wszystkie tajemnice żywieniowych pokus, dzięki czemu łatwiej będzie wam z nimi walczyć.
niedziela, 11 sierpnia 2013
Gluten nasz powszedni
O szkodliwości glutenu mówi się ostatnio coraz częściej i coraz więcej osób przechodzi na dietę bezglutenową. Już nie tylko z powodu zdiagnozowanej celiakii, nietolerancji czy alergii, ale z własnej woli i chęci lepszego, zdrowszego życia. Początkowo wyeliminowanie z jadłospisu pszenicy, orkiszu, żyta, jęczmienia oraz owsa może się wydawać wręcz niemożliwe. Pytanie „To co właściwie mam jeść?” pada za każdym razem. Sama również zadawałam je sobie na początku. Ale rzeczywistość wcale nie wygląda tak strasznie, a dieta bezglutenowa oferuje takie same pyszne smaki, jak ta tradycyjna. Korzyści z „odstawienia” glutenu poczujecie na własnej skórze już po kilku tygodniach, a nawet dniach! Ale nie musicie mi wierzyć na słowo. Sięgnijcie np. po książkę Bożeny Przyjemskiej „Niebezpieczne zboża. Groźny gluten” i przeczytajcie do czego może prowadzić jedzenie pszennych bułeczek. A później zróbcie sobie miesięczny eksperyment.
środa, 7 sierpnia 2013
Babeczkowy zawrót głowy
Często do dużych zmian w życiu potrzebujemy silnego impulsu. Dobrze płatna praca w korporacji jest wygodna, więc wspinamy się po szczeblach kariery, marząc skrycie o tym, by szyć sukienki, podróżować albo piec ciastka. Nie każdy ma tyle odwagi i samozaparcia, by tak po prostu, z dnia na dzień, rzucić dotychczasowe zajęcie i pójść za głosem swojej pasji, zaryzykować wszystko, by całkowicie odmienić swój los. Zarabiać pieniądze na tym, co najbardziej lubi się robić. Bohaterka książki Jenny Colgan „Spotkajmy się w kawiarni” dostała od życia właśnie taki impuls. I kiedy w końcu przestała się nad sobą użalać, rozkręciła babeczkowy biznes, który nieźle namieszał w życiu wielu osób. Oczywiście pozytywnie!
poniedziałek, 5 sierpnia 2013
Kuchenny plac zabaw
Gotowanie z dzieckiem to prawdziwa frajda – zarówno dla dorosłych, jak i dla maluchów! Dziecko w kuchni nie oznacza tylko kłopotów i ciągłego pilnowania, to także świetna wspólna zabawa i nowe doświadczenia dla naszych pociech. Od czasu do czasu warto pozwolić im na przejęcie kuchennych sterów, pokazać kulinarne sztuczki i nauczyć przygotowywania ulubionych przysmaków. A jeśli nie wiecie od czego zacząć, może wam pomóc książka „Mama, tata, patelnia i ja”. Znajdziecie w niej niemal siedemdziesiąt prostych przepisów na zupy, przekąski, dania główne i desery, które przyrządzicie z dzieciakami.
piątek, 2 sierpnia 2013
Pean na cześć warzyw
W jaki sposób komponujecie swoje posiłki? Wybieracie rodzaj mięsa – wołowina, jagnięcina, ryba – a później dobieracie do tego „dodatki”, takie jak ryż, ziemniaki, makaron? I, ewentualnie, na samym końcu decydujecie się na jakąś „zieleninę”? Jeśli tak, czas wprowadzić pewne modyfikacje... Matt Wilkinson, wielki miłośnik warzyw, zachęca do odwrócenia całego procesu i powrotu do dawnych zwyczajów kulinarnych, kiedy mięso było rzadkością. Wtedy na pierwszym miejscu były właśnie warzywa – tanie, zdrowe i smaczne. W pięknej, niezwykle apetycznej książce autor przedstawia swoje ulubione dary ziemi, okraszone nietuzinkowymi przepisami, poradami kulinarnymi oraz ogrodniczymi, wspomnieniami i ciekawostkami. To publikacja wynosząca warzywa na kuchenny piedestał i zarazem ciesząca oko jak mało która.
Subskrybuj:
Posty (Atom)