Podtytuł książki ciągnie się jak długa nitka spaghetti: „O ulubionych daniach i potrawach, na które patrzymy z obrzydzeniem, o zapachu ciasta i bąków puszczanych po grochu, o drugich śniadaniach i innych smakołykach”. I tak jak spaghetti – szybko i ze smakiem – pochłania się tę publikację, bez względu na wiek. To kapitalna lektura składająca się z rozmaitych ciekawostek dotyczących jedzenia i związanych z nim obyczajów z całego świata, pełna ważnych informacji podanych w lekki sposób i naszpikowana soczystym humorem. Bez zadęcia, bez tematów tabu, bez zanudzania i pouczania. Tak jak lubią dzieci. Z fantastycznymi ilustracjami, które są tak samo ważne jak tekst. A może nawet ważniejsze... Pokochałam tę książkę od pierwszego spojrzenia na wyklejkę. Koniecznie spróbujcie!
Książka „To wszystko pyszne!” jest kolejną publikacją stworzoną przez Alexandrę Maxeiner (tekst) oraz Anke Kuhl (ilustracje). Ich pierwsze wspólne dzieło nosi tytuł „To wszystko rodzina!” i jest utrzymane w identycznej konwencji. „To wszystko pyszne!” opowiada o jedzeniu – w bardzo szerokim kontekście znaczeniowym, kulturowym, geograficznym. Bo jedzą przecież wszyscy, na całej kuli ziemskiej i poza nią (np. przebywający w przestrzeni kosmicznej astronauci), rano i wieczorem, a nawet w nocy, w dni zwykłe i świąteczne, w samotności i w towarzystwie, powoli i w pośpiechu, z przyjemnością i z przymusu, zdrowo i niezdrowo… Jeśli więc każdy z nas coś pałaszuje, codziennie, przez całe życie, to chyba warto dowiedzieć się na temat jedzenia czegoś więcej.
Autorki zabierają młodych i starszych czytelników w niezwykłą podróż po różnych krajach i obyczajach związanych z pożywieniem. W książce znajdziecie podział na zwierzęta roślinożerne, mięsożerne i wszystkożerne, do których należy człowiek, oraz... rośliny mięsożerne. Przeczytacie o tym, co jedli nasi przodkowie i jakie dziwne rzeczy są przysmakami w innych państwach (np. świnka morska w Ekwadorze, a świerszcz w Kamerunie). Jest tu strona poświęcona różnicom między przemysłową i ekologiczną hodowlą zwierząt oraz uprawą roślin, fragment o wegetarianach i weganach, a także… kanibalach. Jedzenia mamy tyle, że wystarczyłoby dla każdego, ale mimo to wielu ludzi na świecie głoduje, także u nas. Znajdziecie tu porównanie dziennych posiłków dziecka w Etiopii i w naszym kraju oraz gorzkie, ale jakże prawdziwe stwierdzenie: „W Polsce też żyją osoby, które nie mają co jeść. Jednocześnie jesteśmy mistrzami świata w wyrzucaniu jedzenia”. I obok rysunek ludzi szukających żywności w śmietnikach.
Maxeiner pisze także o tym jak jemy: w biegu, przy ładnie nakrytym stole, przy telewizorze, w wannie, na leżąco, jak w starożytnym Rzymie, na pikniku, siedząc na trawie albo przez kroplówkę, jeśli ktoś jest bardzo chory. Przedstawia jedzenie jako wielką przyjemność, choć niektóre dzieci trochę grymaszą, a wtedy rodzice zmuszają je do zjedzenia znienawidzonej marchewki z groszkiem albo dokończenia porcji smażonej ryby, mimo że ich brzuchy są już pełne. Dorośli za takie zagrywki dostają od autorek reprymendę, bo nikogo nie należy zmuszać do jedzenia. Choć z drugiej strony żywienie się wyłącznie czekoladą też nie jest najlepszym pomysłem… Dla Maxeiner nie ma żadnych zakazanych, niewygodnych tematów. Pisze o tym, że po zjedzeniu niektórych roślin puszcza się bąki, że po nieświeżym posiłku często wymiotujemy, aby pozbyć się trujących substancji, i że po wchłonięciu przez organizm energii oraz składników odżywczych z pożywienia musimy się udać do toalety. Jest tu również mowa o czterech podstawowych smakach oraz roli węchu w odbiorze jedzenia. Spróbujcie zjeść borówki, kiedy macie katar albo po prostu zatkajcie nos. Może tak jak postać z książki pomylicie je z oliwkami...
Znajdziecie w tej publikacji mnóstwo ciekawostek. Właściwie cała składa się właśnie z rozmaitych smaczków. Czy wiecie na przykład, że zaledwie mniej niż 10% ludzi na całym świecie je za pomocą noża i widelca? A co z resztą? Albo dlaczego w Stanach Zjednoczonych najpierw kroi się wszystko co znajduje się na talerzu, a potem je tylko widelcem, drugą rękę trzymając na udzie? Jaki związek z tym wszystkim mają kowboje? I kim są „kiełbaskanie”? Jest tu wzmianka o świętych krowach, nieczystych świniach i psach na talerzu, o przejadających się grubasach, niedojadających chudzielcach, alergikach, cukrzykach i „słodyczożercach”. Po trochę o tym co ważne, ciekawe, zabawne, egzotyczne i powszechnie znane, co smakuje i czego nie lubimy, o rzeczach wesołych i smutnych, „normalnych” i krępujących. O wielu aspektach związanych z jedzeniem – w jednym akapicie, zdaniu, słowie. I w obrazkach.
Książka spodobała mi się od samego początku, ale nie spodziewałam się, że na trzydziestu stronach można zmieścić tak wiele różnorodnych informacji. Każdy tekst oraz rysunek może być punktem wyjścia do dłuższej opowieści czy pogadanki z dziećmi, np. na temat zabijania i jedzenia zwierząt, nadmiaru cukru w diecie czy powodów oraz skutków niedoboru witamin. Alexandra Maxeiner „wypunktowała” wiele ciekawych zagadnień, a Anke Kuhl zilustrowała je wspaniałymi, nieprzesłodzonymi, pełnymi detali nietuzinkowymi rysunkami. Całość może sprawiać wrażenie niekontrolowanego chaosu, ale wszystko zostało dobrze przemyślane i podane w taki sposób, że od jednego tematu płynnie przechodzimy do drugiego, często na kolejnej stronie znajdując gotową odpowiedź na wcześniejsze pytanie. To piękna i mądra zabawa oraz nauka dla dzieci od szóstego roku życia (sugestia wydawcy). Górna granica wiekowa nie istnieje, czego jestem najlepszym przykładem. W ciągu dwóch dni przeczytałam i obejrzałam tę publikację wielokrotnie i nadal nie mogę się nią nasycić. Kiedy byłam mała nikt w taki sposób nie tłumaczył mi świata, nie mówiąc już o zawracaniu sobie głowy czymś tak prozaicznym jak jedzenie.
Jakość wydania jest bardzo dobra – duży format (22x26,5 cm), twarda oprawa, kredowy papier, wyklejki, nad którymi można spędzić mnóstwo czasu, doszukując się w gąszczu strzałek odpowiednich połączeń. A do tego oczywiście kapitalne teksty oraz ilustracje w środku. Na samym końcu został zamieszczony kwestionariusz z dwunastoma pytaniami i miejscem na odpowiedzi. Dzieci mogą napisać m.in. jakie są ich ulubione potrawy, gdzie najchętniej jedzą i na co mają aktualnie ochotę. Książka może być dla nich początkiem wielkiej kulinarnej przygody albo przemiany, np. z niejadka w miłośnika pietruszki i całej reszty, z czekoladoholika w fana ekologicznych jabłek z robakiem.
„To wszystko pyszne!” to niesamowita edukacyjno-rozrywkowa podróż, skondensowana na trzydziestu stronach opowieść o bogactwie kulinarnego świata, przeróżnych produktach i zwyczajach, problemach związanych z jedzeniem bądź niejedzeniem i rozkoszach podniebienia.
Gdziekolwiek jesteście i cokolwiek dziś zjecie, nie pozwólcie, by ominęła was przyjemność tej lektury. Jest naprawdę pysznie!
Alexandra Maxeiner, „To wszystko pyszne!” (oryg. Alles lecker!), il. Anke Kuhl, Czarna Owieczka 2013, 31 s., cena 27,90 zł.
Książka na stronie wydawcy (z przykładowymi stronami): http://www.czarnaowca.pl/czarna_owieczka/to_wszystko_pyszne,p1827566006#
Książka „To wszystko pyszne!” jest kolejną publikacją stworzoną przez Alexandrę Maxeiner (tekst) oraz Anke Kuhl (ilustracje). Ich pierwsze wspólne dzieło nosi tytuł „To wszystko rodzina!” i jest utrzymane w identycznej konwencji. „To wszystko pyszne!” opowiada o jedzeniu – w bardzo szerokim kontekście znaczeniowym, kulturowym, geograficznym. Bo jedzą przecież wszyscy, na całej kuli ziemskiej i poza nią (np. przebywający w przestrzeni kosmicznej astronauci), rano i wieczorem, a nawet w nocy, w dni zwykłe i świąteczne, w samotności i w towarzystwie, powoli i w pośpiechu, z przyjemnością i z przymusu, zdrowo i niezdrowo… Jeśli więc każdy z nas coś pałaszuje, codziennie, przez całe życie, to chyba warto dowiedzieć się na temat jedzenia czegoś więcej.
Autorki zabierają młodych i starszych czytelników w niezwykłą podróż po różnych krajach i obyczajach związanych z pożywieniem. W książce znajdziecie podział na zwierzęta roślinożerne, mięsożerne i wszystkożerne, do których należy człowiek, oraz... rośliny mięsożerne. Przeczytacie o tym, co jedli nasi przodkowie i jakie dziwne rzeczy są przysmakami w innych państwach (np. świnka morska w Ekwadorze, a świerszcz w Kamerunie). Jest tu strona poświęcona różnicom między przemysłową i ekologiczną hodowlą zwierząt oraz uprawą roślin, fragment o wegetarianach i weganach, a także… kanibalach. Jedzenia mamy tyle, że wystarczyłoby dla każdego, ale mimo to wielu ludzi na świecie głoduje, także u nas. Znajdziecie tu porównanie dziennych posiłków dziecka w Etiopii i w naszym kraju oraz gorzkie, ale jakże prawdziwe stwierdzenie: „W Polsce też żyją osoby, które nie mają co jeść. Jednocześnie jesteśmy mistrzami świata w wyrzucaniu jedzenia”. I obok rysunek ludzi szukających żywności w śmietnikach.
Maxeiner pisze także o tym jak jemy: w biegu, przy ładnie nakrytym stole, przy telewizorze, w wannie, na leżąco, jak w starożytnym Rzymie, na pikniku, siedząc na trawie albo przez kroplówkę, jeśli ktoś jest bardzo chory. Przedstawia jedzenie jako wielką przyjemność, choć niektóre dzieci trochę grymaszą, a wtedy rodzice zmuszają je do zjedzenia znienawidzonej marchewki z groszkiem albo dokończenia porcji smażonej ryby, mimo że ich brzuchy są już pełne. Dorośli za takie zagrywki dostają od autorek reprymendę, bo nikogo nie należy zmuszać do jedzenia. Choć z drugiej strony żywienie się wyłącznie czekoladą też nie jest najlepszym pomysłem… Dla Maxeiner nie ma żadnych zakazanych, niewygodnych tematów. Pisze o tym, że po zjedzeniu niektórych roślin puszcza się bąki, że po nieświeżym posiłku często wymiotujemy, aby pozbyć się trujących substancji, i że po wchłonięciu przez organizm energii oraz składników odżywczych z pożywienia musimy się udać do toalety. Jest tu również mowa o czterech podstawowych smakach oraz roli węchu w odbiorze jedzenia. Spróbujcie zjeść borówki, kiedy macie katar albo po prostu zatkajcie nos. Może tak jak postać z książki pomylicie je z oliwkami...
Znajdziecie w tej publikacji mnóstwo ciekawostek. Właściwie cała składa się właśnie z rozmaitych smaczków. Czy wiecie na przykład, że zaledwie mniej niż 10% ludzi na całym świecie je za pomocą noża i widelca? A co z resztą? Albo dlaczego w Stanach Zjednoczonych najpierw kroi się wszystko co znajduje się na talerzu, a potem je tylko widelcem, drugą rękę trzymając na udzie? Jaki związek z tym wszystkim mają kowboje? I kim są „kiełbaskanie”? Jest tu wzmianka o świętych krowach, nieczystych świniach i psach na talerzu, o przejadających się grubasach, niedojadających chudzielcach, alergikach, cukrzykach i „słodyczożercach”. Po trochę o tym co ważne, ciekawe, zabawne, egzotyczne i powszechnie znane, co smakuje i czego nie lubimy, o rzeczach wesołych i smutnych, „normalnych” i krępujących. O wielu aspektach związanych z jedzeniem – w jednym akapicie, zdaniu, słowie. I w obrazkach.
Książka spodobała mi się od samego początku, ale nie spodziewałam się, że na trzydziestu stronach można zmieścić tak wiele różnorodnych informacji. Każdy tekst oraz rysunek może być punktem wyjścia do dłuższej opowieści czy pogadanki z dziećmi, np. na temat zabijania i jedzenia zwierząt, nadmiaru cukru w diecie czy powodów oraz skutków niedoboru witamin. Alexandra Maxeiner „wypunktowała” wiele ciekawych zagadnień, a Anke Kuhl zilustrowała je wspaniałymi, nieprzesłodzonymi, pełnymi detali nietuzinkowymi rysunkami. Całość może sprawiać wrażenie niekontrolowanego chaosu, ale wszystko zostało dobrze przemyślane i podane w taki sposób, że od jednego tematu płynnie przechodzimy do drugiego, często na kolejnej stronie znajdując gotową odpowiedź na wcześniejsze pytanie. To piękna i mądra zabawa oraz nauka dla dzieci od szóstego roku życia (sugestia wydawcy). Górna granica wiekowa nie istnieje, czego jestem najlepszym przykładem. W ciągu dwóch dni przeczytałam i obejrzałam tę publikację wielokrotnie i nadal nie mogę się nią nasycić. Kiedy byłam mała nikt w taki sposób nie tłumaczył mi świata, nie mówiąc już o zawracaniu sobie głowy czymś tak prozaicznym jak jedzenie.
Jakość wydania jest bardzo dobra – duży format (22x26,5 cm), twarda oprawa, kredowy papier, wyklejki, nad którymi można spędzić mnóstwo czasu, doszukując się w gąszczu strzałek odpowiednich połączeń. A do tego oczywiście kapitalne teksty oraz ilustracje w środku. Na samym końcu został zamieszczony kwestionariusz z dwunastoma pytaniami i miejscem na odpowiedzi. Dzieci mogą napisać m.in. jakie są ich ulubione potrawy, gdzie najchętniej jedzą i na co mają aktualnie ochotę. Książka może być dla nich początkiem wielkiej kulinarnej przygody albo przemiany, np. z niejadka w miłośnika pietruszki i całej reszty, z czekoladoholika w fana ekologicznych jabłek z robakiem.
„To wszystko pyszne!” to niesamowita edukacyjno-rozrywkowa podróż, skondensowana na trzydziestu stronach opowieść o bogactwie kulinarnego świata, przeróżnych produktach i zwyczajach, problemach związanych z jedzeniem bądź niejedzeniem i rozkoszach podniebienia.
Gdziekolwiek jesteście i cokolwiek dziś zjecie, nie pozwólcie, by ominęła was przyjemność tej lektury. Jest naprawdę pysznie!
Alexandra Maxeiner, „To wszystko pyszne!” (oryg. Alles lecker!), il. Anke Kuhl, Czarna Owieczka 2013, 31 s., cena 27,90 zł.
Książka na stronie wydawcy (z przykładowymi stronami): http://www.czarnaowca.pl/czarna_owieczka/to_wszystko_pyszne,p1827566006#