Cudowne właściwości różnych pokarmów znane są już od wieków, lecz mimo coraz bardziej szczegółowej i lepiej dostępnej wiedzy wielu ludzi nadal nie łączy zdrowia oraz samopoczucia z tym, co jemy na co dzień. Jeśli pożywienie ma za zadanie dostarczyć nam energię oraz odżywić wszystkie komórki organizmu, to oczywiste, że od jakości pokarmu zależy jakość naszego funkcjonowania fizycznego i psychicznego. Jedzenie może nam szkodzić albo pomagać. To co kładziemy na talerzu naprawdę ma niebagatelne znaczenie. Nikt nie każe wam wierzyć na słowo. Ugotujcie zupę na przeziębienie albo przeciwzapalne curry i sami oceńcie efekty!
W temacie wpływu konkretnych produktów spożywczych na ludzki organizm po raz kolejny polecam obszerne, naukowe, ale napisane przystępnym językiem opracowanie Paula Pitchforda pt. „Odżywianie dla zdrowia”. To wspaniała publikacja, która powinna być lekturą podstawową dla każdego, kto choć trochę interesuje się tym co i jak je. Jednak nie wszyscy mają tyle czasu i samozaparcia, by przeczytać tę publikację od początku do końca i zapamiętać choćby jedną czwartą zawartych w niej informacji... Dla tych, którzy bez wysiłku, w jeden lub dwa wieczory chcieliby posiąść podstawową wiedzę o zdrowym odżywianiu, z naciskiem na lecznicze działanie pokarmów, a jednocześnie oprócz teorii zakosztować także praktyki, powstała książka Dale’a Pinnocka zatytułowana „Talerz zdrowia”. To cienka, niespełna dwustustronicowa publikacja napisana przez specjalistę w dziedzinie żywienia oraz ziołolecznictwa, w której znajdziecie zarówno informacje o dobroczynnym wpływie wybranych warzyw, owoców, ziół, przypraw, pestek oraz orzechów na nasze zdrowie i samopoczucie, jak i garść wartościowych, pysznych, wielokrotnie sprawdzonych przez autora przepisów kulinarnych.
Na samym początku książki znajdziecie szczegółowy spis treści, zawierający także wszystkie przepisy, a dalej krótką notkę o autorze oraz podziękowania. Właściwa treść została podzielona na pięć części, przy czym trzy pierwsze to łącznie niespełna dziesięć stron wprowadzenia. Pinnock pisze najpierw o tym, jak w ostatnich latach zmieniło się nasze podejście do żywienia i wzrosła świadomość jego związku ze stanem zdrowia i samopoczuciem. Wspomina o Hipokratesie, który mówił, by pożywienie było lekarstwem, a lekarstwo pożywieniem, a także o ajurwedzie i Tradycyjnej Medycynie Chińskiej, które badały i wykorzystywały wpływ żywności na funkcjonowanie organizmu. Z tej cennej wiedzy możemy dziś czerpać bez ograniczeń. Ostatni rozdział wprowadzający dotyczy fitozwiązków, czyli roślinnych związków chemicznych o niezwykle cennych dla nas właściwościach, także leczniczych. Spektrum oferowanych przez nie cudownych efektów jest imponująco szerokie. Pinnock daje tu kilka przykładów, m.in. występującej w czosnku allicyny oraz antocyjanów, czyli barwników odpowiedzialnych za ciemny kolor borówek czy czerwonej cebuli. Takich substancji są tysiące! Wszystkie mogą znaleźć się na waszych talerzach i dać z siebie to, co najlepsze.
„Medycyna od kuchni” to czwarty, najbardziej obszerny rozdział w tej książce. Autor podzielił go na sześć części odpowiadających kolejno skórze, układowi pokarmowemu, sercu i układowi krwionośnemu, układowi immunologicznemu, stawom oraz układowi nerwowemu. Na początku krótko opisuje znaczenie każdego układu dla organizmu człowieka, najczęściej pojawiające się problemy i choroby oraz możliwości poradzenia sobie z nimi naturalnymi sposobami. Przeczytacie tu m.in. o tym, jak odtruć organizm i poprawić wygląd skóry, pobudzić trawienie, wzmocnić odporność i złagodzić stany zapalne oraz utrzymać nerwy na wodzy. Następnie Pinnock podaje kilka receptur na potrawy szczególnie korzystne dla danego układu czy narządu. Po każdym przepisie zamieszcza listę leczniczych składników, wymieniając przy okazji ich cudowne właściwości. Na końcu każdej części znajdują się dodatkowe porady oraz zbiorcza lista szczególnie korzystnych pokarmów.
Łącznie znajdziecie w książce dwadzieścia dziewięć ciekawych przepisów na dania, które mogą leczyć. Jest tu crostini z masłem omega, zupa z marchwi i imbiru oraz curry z ciecierzycą, dynią piżmową i boćwiną – dla pięknej skóry; sałatka z komosy ryżowej, buraczków i karczocha – dla zdrowia układu pokarmowego; pasta ze słonecznika i grzybów shiitake, ciecierzyca na ostro, warzywne babeczki z kaszą bulgur, ciasteczka owsiane i czekoladowo-pomarańczowy torcik truflowy – sprzyjające sercu i układowi krwionośnemu; kulki mocy z jagodami goji i pestkami dyni – dla wzmocnienia układu immunologicznego; koktajl ananasowo-selerowy z imbirem, sałatka z mniszka lekarskiego oraz antyreumatyczne risotto – dla zdrowych stawów; a także czekolada różana z nutką lawendy – słodkie lekarstwo dla układu nerwowego. Najwięcej przepisów (osiem) znajdziecie w części poświęconej sercu, w innych jest ich od trzech do sześciu. Szkoda że Pinnock nie podzielił się z czytelnikami większą liczbą receptur, ponieważ są naprawdę smakowite! Ale może na początek to wystarczy – wszak książka nie jest skierowana do specjalistów od żywienia, lecz do laików, osób dopiero rozpoczynających swoją przygodę z leczniczą kuchnią.
Przepisy są interesujące i dość oryginalne. Przy każdym jest krótki wstęp, liczba porcji, lista składników oraz podzielony na punkty opis przygotowania. Większość składników jest niedroga i ogólnie dostępna, ale niektórych trzeba poszukać w lepiej zaopatrzonych delikatesach lub sklepach ze zdrową żywnością, np. ziarna konopi, topinambur, fasolka edamame, grzyby shiitake, miód manuka, kasza quinoa, masło kakaowe, karczochy, korzeń lukrecji czy jagody goji. Wymienione składniki nie należą do najtańszych, ale czasem warto zjeść mniej czy zapłacić więcej za produkt o naprawdę dobrej jakości, a przy tym silnych właściwościach leczniczych. Z samym przyrządzeniem proponowanych przez Pinnocka dań nie powinniście mieć problemów, ponieważ nie wymagają one stosowania żadnych skomplikowanych technik kulinarnych. Ale na pewno przyda się wam dobry blender.
Pod każdą recepturą pojawia się wspomniany już opis zdrowotnych właściwości jego najważniejszych składników – pierwszy raz spotkałam się z takim układem treści i bardzo mi się spodobał. Jednak wiele produktów powtarza się w całej książce, przy różnych potrawach... Najczęściej wymieniany jest czosnek, ale kilka razy także chili, grzyby shiitake, seler naciowy, pestki słonecznika i dyni, ziarna konopi, cebula, kurkuma, marchewka, dynia piżmowa czy imbir. Na początku lektura jest interesująca, odkrywcza, jednak powtórzenia mogą stać się nieco irytujące. W dodatku czasem informacja jest pełna, a czasem krótka, zdawkowa. Koncepcja jest naprawdę świetna i należy się za nią duży plus, ale albo nie została do końca przemyślana, albo autorowi zabrakło konsekwencji.
Ostatni rozdział nosi nazwę „Kulinarna apteczka”. Jest to alfabetyczny przewodnik po pokarmach o najsilniejszych właściwościach leczniczych. Nie chodzi tu tylko o zaspokajanie dziennego zapotrzebowania na witaminy i minerały, lecz właśnie o leczenie jedzeniem! Przy każdym składniku podany jest opis właściwości, sugerowane sposoby podawania oraz wskazówki jak zapobiec utracie cennych fitozwiązków (zazwyczaj zaleca się jedzenie surowych produktów albo krótkie ich podgrzanie, np. na parze). Naturalne „medykamenty” zostały podzielone na kilka kategorii: orzechy i pestki, owoce, warzywa, zboża oraz zioła i przyprawy. Pinnock wymienia ponad pięćdziesiąt różnych składników! Z tej części dowiecie się m.in., że pestki moreli są jadalne i niezwykle cenne, dlaczego nie należy wyrzucać środkowej, najtwardszej części ananasa albo jak ważne – i z jakiego powodu – są intensywne kolory warzyw i owoców. Właściwie ten rozdział mógłby z powodzeniem zastąpić informacje podawane pod przepisami. Tutaj również znajduje się czosnek, imbir oraz inne opisywane wcześniej składniki. Czytelnik mógłby sprawdzić lecznicze właściwości danej potrawy, czytając o wchodzących w jej skład produktach właśnie w „Kulinarnej apteczce”. Przewertowanie kilku stron nie stanowiłoby chyba aż tak dużego problemu... Na samym końcu książki jest jeszcze czterostronicowy alfabetyczny indeks terminów – składników, chorób i dolegliwości oraz receptur.
Nie jest to ani naukowa publikacja o zdrowotnej diecie, ani typowy zbiór przepisów kulinarnych. Autor połączył przyjemne z pożytecznym, dawkując wiedzę tak, by nie zniechęcić czytelnika. Styl książki jest popularnonaukowy, zrozumiały dla każdego. Informacje łatwo zapamiętać, a ponieważ przepisów jest niewiele i są atrakcyjne, od razu ma się chęć na wypróbowanie wszystkich (może poza „pizzą” na proszku do pieczenia i tartą na gotowym cieście francuskim), co z kolei utrwala wiedzę teoretyczną. Lekkie pióro i przystępna treść mogą zainspirować niezdecydowanych do eksperymentów ze zdrowszym odżywianiem, ale byłoby dobrze, gdyby pojawiła się tu choćby krótka bibliografia z kilkoma naukowymi artykułami lub opracowaniami, do których powinny sięgnąć osoby zainteresowane zgłębieniem tematu.
Oprawa książki jest miękka, format poręczny (14x20,5 cm), objętość niewielka, czcionka dość duża, czytelna. Informacje są maksymalnie skondensowane i uproszczone, a do tego okraszone garścią smakowitych przepisów (niestety, bez fotografii). Jeśli nie wiecie zbyt wiele na temat uzdrawiających właściwości pożywienia i chcecie to nadrobić, ale bez konieczności wertowania publikacji wielkości encyklopedii, gorąco polecam „Talerz zdrowia”. Może się okazać, że na wasze problemy ze skórą pomogą karczochy i seler naciowy, a na poprawę trawienia zamiast tabletek wystarczy „zażyć” koper włoski oraz topinambur. Czy można sobie wyobrazić przyjemniejszy i bardziej smakowity sposób leczenia?
Dale Pinnock, „Talerz zdrowia. Naturalna recepta na świetną formę” (oryg. Medicinal cookery. How you can benefit from nature's edible pharmacy), Galaktyka 2013, 178 s., cena 29,90 zł.
Książka na stronie wydawcy, z przykładowymi fragmentami: www.galaktyka.com.pl/product,,584.html