To nie jest typowe połączenie. Księżniczki kojarzą się raczej z pięknymi sukniami, nieskazitelnymi i błyszczącymi, a nie z patelniami i chochlami wiszącymi na ścianie w dusznej kuchni. Ale jest na świecie przynajmniej jedna księżniczka, która właśnie w kuchni czuje się szczęśliwa, a przez pyszne jedzenie pragnie uszczęśliwiać innych ludzi. Brzmi jak bajka? Cóż, przyznaję, to jest bajka, ale nie byle jaka! W dodatku jej główna bohaterka, księżniczka Tiana, ma własną książkę kucharską, która została wydana także w języku polskim. Gotowanie jej ulubionych potraw to dla dzieci wspaniała zabawa!
„Księżniczka i żaba” to disnejowski film animowany oparty na motywach książki E.D. Baker pod takim samym tytułem, inspirowanej z kolei opowiadaniem braci Grimm „Królewicz żaba”. Bajka pojawiła się na ekranach kin w 2009 r. Jest to pierwsza od wielu lat produkcja tego studia zrealizowana w tradycyjnej technice 2D, już przez samą warstwę wizualną nieco „staromodna” i sentymentalna. Fabuła jest nieskomplikowana. Mamy piękną, biedną dziewczynę z marzeniami i jej bogatą przyjaciółkę czekającą na kolejne prezenty od tatusia, a w późniejszych latach pragnącą usidlić księcia. Jest i książę, który zmienia się w żabę i którego ktoś będzie musiał pocałować… Tyle jeśli chodzi o klasyczne modele bajek. Ta konkretna wersja „Księżniczki i żaby” została bowiem osadzona w Nowym Orleanie lat dwudziestych. Ludzie (i nie tylko) tańczą tu na ulicach, w powietrzu unoszą się jazzowe nuty i smakowite zapachy. A główna bohaterka, wspomniana już biedna ciemnoskóra dziewczyna imieniem Tiana, marzy o własnej restauracji.
Tiana od najmłodszych lat uparcie dąży do celu, najpierw pomagając rodzicom w kuchni i prosząc o wsparcie gwiazdy, a później odkładając każdy grosz zarobiony przy kelnerowaniu, by w końcu otworzyć swój lokal. A ponieważ jest uparta i obdarzona silnym charakterem, w końcu los zaczyna jej sprzyjać. Ale nagle pojawia się książę Naveen, którego doktor Facillier, zły kapłan voodoo, zamienia w żabę. I wszystko się komplikuje, bo Tiana przyrzekła sobie kiedyś, że nigdy nie pocałuje żaby! Bajka jest naprawdę sympatyczna, ładna graficznie, mądra w wymowie, a do tego pełna niebanalnych postaci (grający na trąbce aligator, zabawny świetlik Ray czy Mama Odie, dobra kapłanka voodoo). Co chwilę rozbrzmiewają w niej jazzowe utwory i piosenki, co dla niektórych może być plusem, mnie jednak trochę zmęczyło (nie przepadam za częstym śpiewaniem w bajkach). Cały obraz zrobiony jest z humorem, nieco przewrotnie. Okazuje się na przykład, że pocałowanie zaczarowanej żaby nie zawsze skutkuje pojawieniem się księcia… Warto zobaczyć.
Jak zapewne się domyślacie, Tiana w końcu otworzyła wymarzoną restaurację, w której serwuje swoje ulubione dania. Zawsze doprawia je – zgodnie z radą taty – sekretnym składnikiem: szczyptą miłości. W niewielkiej książeczce „Gotuj razem z Tianą. Przepisy dla dzieci” znalazły się najbardziej smakowite potrawy oraz desery, które Tiana jadała w swoim rodzinnym domu i podawała we własnym lokalu. We wstępie księżniczka pisze: „Zawsze uwielbiałam gotować. Pamiętam, jak mój tata przyrządzał wielkie garnki gumbo ze składników, które akurat miał w domu. Wszyscy sąsiedzi przybiegali do nas, gdy tylko doleciał ich cudowny zapach tej potrawy. Jedzenie gotowane przez tatę zawsze łączyło ludzi i sprawiało, że czuli się szczęśliwi”. Teraz każde dziecko może spróbować przyrządzić proste przekąski, pyszne obiady albo słodkie łakocie według przepisu Tiany i podzielić się nimi z rodziną oraz znajomymi!
Zanim zaczniecie gotować, przeczytajcie zamieszczone na początku uwagi i rady dotyczące m.in. pojemności zastosowanych naczyń, zachowania w kuchni czystości oraz bezpieczeństwa i pamiętania o sekretnym składniku. Receptury zostały podzielone na pięć kategorii: pożywne śniadania; pyszne przekąski; obfite obiady; pieczywo, dodatki i napoje; deserowe delicje. Przed każdym rozdziałem znajduje się strona ze zdjęciami czterech potraw oraz ich spisem, wraz z numerami stron. Wśród dwudziestu sześciu przepisów są słynne kwadratowe pączki Tiany, babka Charlotte (z warstwą cynamonowej kruszonki w środku), kanapka Tatucha, sałatka owocowa doktora Faciliera, jazzowa jambalaya, czerwona fasola z ryżem, chlebek kukurydziany, koktajl z bagien, mrożona herbata, lodowy deser Raya oraz owoce z pieca.
Niektóre dania są banalnie proste w przygotowaniu i nie potrzeba do nich żadnych wymyślnych ani drogich składników, np. jajko w gniazdku (sadzone na grzance), grzanki z bananami albo frytki z piekarnika. Inne wymagają większej uwagi oraz pomocy rodziców (jazzowa jambalaya czy filety rybne Buforda) albo poszukania w sklepach mniej popularnych produktów: do fasolki Naveena potrzebne są kasztany wodne, do lemoniady Juju bezalkoholowe piwo imbirowe, natomiast do przyrządzenia oryginalnego gumbo według przepisu taty Tiany używa się przyprawy Old Bay, ale księżniczka radzi czym można ją zastąpić. Dwa przepisy mają na liście składników gotowe ciasto, kremy z torebki, barwniki i drobne łakocie do ozdabiania – drażetki, galaretki, precelki. Chodzi w nich nie tyle o gotowanie, co o stworzenie z produktów żywnościowych efektownie wyglądających deserów. Babeczki mają przypominać żabkę wyglądającą z wody i wypatrującą drapieżników, a pokrojona babka może stać się długim zielonym aligatorem pełznącym po ziemi. Dla dzieciaków tworzenie takich kulinarnych konstrukcji na pewno będzie świetną zabawą, ale trudno tu mówić o zdrowym, wartościowym posiłku… Chyba że zamiast kupić gotowe wyroby, krem i ciasto zrobicie sami.
Każdy przepis, poza napojami, zajmuje dwie strony. Na jednej znajduje się krótki wstęp, m.in. o historii niektórych dań, oryginalnej nazwie i sposobie jej odczytywania (beignets, czyli pączki, oraz kiełbasa andouille mogą bowiem sprawiać kłopoty), walorach wizualnych lub smakowych albo związku z bajkowymi postaciami. Jest tu również lista składników, liczba sztuk lub porcji oraz napisany prostym, zrozumiałym językiem opis sposobu przygotowania. Niekiedy pojawiają się dodatkowe rady dotyczące składników zastępczych, wykończenia potrawy albo... wykorzystania resztek (okruchami z kanapeczek można nakarmić ptaki). Na drugiej stronie widnieje całostronicowe zdjęcie gotowego dania (fotografie są poprawne). Każdy przepis jest opatrzony oceną stopnia trudności, od jeden do pięciu, wyrażoną w „skali żab”. Przy wielu recepturach znajdziecie też wesołe postaci z bajki „Księżniczka i żaba”. Zabrakło mi tylko ilustracji przedstawiającej wnętrze lokalu Tiany. Skoro jest tu przepis na makaron z serem à la Duke, podobno ulubione danie jej restauracyjnych gości, miło by było zobaczyć to wyjątkowe i piękne miejsce także w książce.
Format publikacji jest duży (24,5x23,5 cm), oprawa twarda, papier kredowy. Strony są kolorowe, ale nieprzeładowane ozdobnikami. Całość zdecydowanie nie jest przesłodzona. Powiedziałabym nawet, że nie wydaje się bajkowo-disnejowska. Brak „cukierkowości” oraz stonowane zdjęcia potraw zamiast żywych, nasyconych ilustracji mogą się niektórym dzieciom nie spodobać. Ale w końcu to poważna książka kucharska, a nie film animowany! Gotowanie razem z Tianą oraz innymi bohaterami „Księżniczki i żaby” na pewno sprawi maluchom, a może również rodzicom, dużo radości. Najtrudniejsze i wymagające największej pomocy dorosłych są przepisy na wypieki oraz dania obiadowe. „Piątkę” w skali żab otrzymały tylko dwie receptury – potrawka z kurczaka, rzeczywiście dość pracochłonna, oraz ciasteczka Tatucha. Mnie szczególnie przypadły do gustu jambalaya, gumbo, fasolka Naveena (szparagowa z pieczarkami, cebulą, czosnkiem i kasztanami wodnymi) oraz pudding chlebowy z ananasem. Mogłabym pocałować żabę, gdyby przygotowała mi w zamian te pyszności. Nawet jeśli nie zamieniłaby się w księcia!
„Gotuj razem z Tianą. Przepisy dla dzieci” (oryg. Tiana's Cookbook. Recipe for Kids), Egmont 2011, seria Księżniczki, 64 s., cena 29 zł.
Książka na stronie wydawcy: www.egmont.pl/pl/ksiazki/polecamy/art502.html