Święta Hildegarda łączyła w swoich dziełach starożytną sztukę lekarską z tradycyjną medycyną ludową i dokonaniami arabskich uczonych. Obecnie najbardziej aktualne są jej teksty dotyczące właśnie zdrowia (Causae et curae) oraz świata roślin, zwierząt i kamieni (Physica). Autorka omawianej książki, Heidelore Kluger, znawczyni życia i dzieł świętej Hildegardy, wykonała wspaniałą pracę – zebrała nauki średniowiecznej przeoryszy poświęcone tematyce odżywiania, zdrowia i urody, a następnie przystosowała je do wymagań dzisiejszego odbiorcy. Mądrość Hildegardy z Bingen została nam wręcz podana na tacy – wyselekcjonowana, przetłumaczona, opracowana i uwspółcześniona. Dzięki temu możemy z przyjemnością zagłębić się w lekturze i korzystać z licznych wskazówek oraz ciekawych przepisów. Na początku książki został zamieszczony szczegółowy spis treści, a następnie dziewięciostronicowy rozdział poświęcony życiu i działalności świętej Hildegardy, okraszony cytatami z jej listów oraz dzieł. Główną treść publikacji autorka podzieliła na cztery części: zdrowie, odżywianie, uroda oraz kamienie szlachetne. Na końcu znajdują się indeksy – krótki osobowy oraz dość szczegółowy rzeczowy – dzięki którym można szybko odnaleźć interesujące nas zagadnienie, konkretny produkt spożywczy, kamień bądź dolegliwość.
W pierwszej części, dotyczącej zdrowia, znajdziecie wiele przydatnych informacji. Autorka pisze najpierw o Hildegardzie z Bingen jako „wielkiej lekarce medycyny naturalnej”. Wyjaśnia, że mimo iż święta nie miała żadnego medycznego wykształcenia, to zdobyła swą ogromną wiedzę i doświadczenie dzięki szpitalom często działającym w tych czasach właśnie przy klasztorach. Hildegarda leczyła głównie ziołami oraz pożywieniem, nie zapominając przy tym o wadze modlitwy i medytacji. Co ważne, według świętej nie można rozdzielać ciała i duszy, ponieważ wiele chorób ciała bierze swój początek właśnie w chorobie duszy. Można powiedzieć: w zdrowym ciele zdrowy duch. Ale też: dzięki zdrowemu duchowi zdrowe ciało.
Wśród ponad sześćdziesięciu opisanych w książce chorób i dolegliwości znalazły się m.in. alkoholizm, astma, ból gardła, choroby płuc, czkawka, dolegliwości sercowe, grypa, katar, kolka, nadwaga, nerwowość, oparzenia, reumatyzm, wrzody, zaburzenia snu, zapalenie migdałków czy żółtaczka. Przy każdej zamieszczono krótszy lub dłuższy opis postępowania leczniczego lub zapobiegawczego. Przy niektórych dolegliwościach pojawiają się także cytaty z tekstów świętej Hildegardy (zawsze wyróżniane kolorem bordowym) oraz ciekawe receptury na proszki, maści, napary, a nawet ciasteczka. Przepisy wykorzystują głównie wszelkiego rodzaju zioła i przyprawy, choć niekoniecznie te najbardziej dziś popularne. Można tu znaleźć gałkę muszkatołową, goździki czy koper włoski, ale też skalnicę, szantę zwyczajną czy wszewłogę górską. Przykładowo na bóle głowy może pomóc miód gruszkowy, kompres z szałwii i majeranku albo maść jodłowa, depresje można zwalczyć winem fiołkowym, winem z pchlego nasienia (roślina zwana babka płesznik) lub terapią pierwiosnkową. Na migreny Hildegarda z Bingen proponuje nacieranie pąkami jabłoni, a na nerwowość ciasteczka z mąki orkiszowej z przyprawami.
Dodatkowo pojawią się tu porady dotyczące wspomagania leczenia odpowiednimi kamieniami szlachetnymi, aktywnością fizyczną czy stawianiem baniek. Pewną osobliwością tej książki, do której należy podejść ze zdrowym dystansem, są niektóre wskazówki dotyczące stosowania specyfików zawierających elementy zwierzęce. Na przykład na puchlinę pomaga rzekomo zjedzenie ugotowanego pawia płci męskiej oraz jego sproszkowanych pazurów, serca i kości, a wysypki można się pozbyć dzięki maści ze smalcu z łabędzia (na szczęście można wykorzystać zamiennie tłuszcz kury, kaczki albo gęsi). Zdecydowanie bardziej odpowiadają mi – i pasują do naszych czasów – porady odnoszące się do świata roślin.
Druga część książki została poświęcona odżywianiu. Według Hildegardy z Bingen najważniejsze są tu trzy zasady: potrawy powinny być zdrowe, a nawet lecznicze, powinny być smaczne i cieszyć człowieka oraz prowadzić go do harmonii z naturą. Radzi dostosować sposób odżywiania do czterech pór roku, na co często zwracają uwagę także współcześni dietetycy, ale przede wszystkim zachować we wszystkim umiar. W tej części przeczytacie najpierw m.in. o tym co jadano w średniowieczu, jak pożywienie wpływa na zdrowie oraz czym jest świadome odżywianie. Dalej zostały wymienione rozmaite produkty żywnościowe z kuchni Hildegardy, w podziale na zboża; warzywa; owoce; mięso; ryby; miód, jajka i produkty mleczne oraz zioła jako przyprawy. Przy każdej grupie produktów pojawiają się jej przedstawiciele, wraz z opisem wartości odżywczych, zaleceń zdrowotnych i sposobu wykorzystania danego produktu w kuchni. Znajdziecie tu również podstawowe informacje dotyczące historii oraz upraw niektórych składników.
Szczególną uwagę zwraca Hildegarda na rozgrzewające lub chłodzące właściwości pokarmów. Na przykład orkisz „Jest ciepły i tłusty, a jednak delikatniejszy od innych. Kto go spożywa, będzie miał zdrowe ciało i krew, pogodne usposobienie i radość serca”, a rzodkiew „jest raczej ciepła niż zimna. Po wykopaniu trzeba ją zostawić pod ziemią albo w wilgotnej piwnicy na dwa albo trzy dni, aby zielone części trochę przywiędły. Dzięki temu rzodkiew będzie łatwiejsza do strawienia”. Natomiast szczaw „nie jest ani ciepły, ani zimny (…). Działa przeciwko naturze człowieka, dlatego nie nadaje się do jedzenia. Wywołałby u niego smutek i wlał w jego wnętrzności swoją własną naturę, sprzeczną z naturą człowieka”, a oliwa z oliwek „nie nadaje się zbytnio do jedzenia, ponieważ wywołuje mdłości i sprawia, że potrawy stają się niejadalne”. Wiele jest w tych poradach ciekawych i ważnych informacji, ale również wiele – można by rzec – kontrowersji. Jak na wypowiedź świętej o oliwie z oliwek zareagowaliby Włosi, Grecy albo Hiszpanie? Podczas lektury cały czas pamiętajmy o zdrowym rozsądku i umiarze oraz o tym, by przy wyborze produktów wsłuchiwać się w siebie i kierować własną intuicją.
W następnej kolejności autorka omawia propagowane już przez Hildegardę z Bingen odżywianie zgodne z porą dnia oraz porą roku. Mówi się, że śniadanie należy jadać jak król (obfite), a kolację jak żebrak (skromny posiłek). Ma to związek z zegarem aktywności narządów trawiennych, które w określonych porach dnia lepiej lub gorzej radzą sobie z danym rodzajem pożywienia. Ale i w tym przypadku najważniejsze są indywidualne potrzeby i preferencje. Hildegarda pisze, że dla osób zdrowych fizycznie korzystne jest zrezygnowanie z jakiegokolwiek pożywienia do południa. Z drugiej strony zaleca zaspokajanie głodu nawet przed samym położeniem się spać lub podczas nocnego przebudzenia, ponieważ spowoduje to przyjemne uczucie zmęczenia i... przyspieszy zaśnięcie. Tu również pojawia się zastrzeżenie dotyczące discretio, czyli umiaru. Święta bynajmniej nie zachęca do regularnych nocnych uczt!
Z kolei odżywianie w zgodzie z porami roku bazuje na prostej zasadzie – jemy to, czym aktualnie obdarza nas natura. Obecnie w sklepach możemy kupić dowolne owoce i warzywa kiedy tylko mamy na nie ochotę. Warto jednak wrócić do naturalnego trybu jedzenia i cieszyć się różnymi pysznościami wtedy, kiedy ich smak jest najlepszy, a wartości odżywcze są największe. W zamieszczonym w tej części książki „Małym kalendarzu odżywiania na cały rok” znajdziecie porady oraz przepisy dostosowane do poszczególnych miesięcy. W styczniu warto zjeść zupę orkiszową z warzywami, w maju zupę z pokrzywy albo chłodnik z kwiatów czarnego bzu, w sierpniu chleb z dyni, we wrześniu wermiszel (purée) z kasztanów, w listopadzie krem imbirowy, a w grudniu ragoût z jelenia ze śliwkami z octu. Szkoda jednak, że wszystkie potrawy z książki nie zostały ujęte w osobnym spisie lub indeksie, by szybko można było je odnaleźć. Na sam koniec autorka przytacza krótkie informacje na temat polecanych przez Hildegardę napojów oraz postu będącego integralną częścią planu zdrowego odżywiania. Jak nietrudno się domyślić, także w przypadku poszczenia należy zachować discretio.
W rozdziale dotyczącym urody autorka podaje mnóstwo receptur na zachowanie pięknej skóry, włosów, błyszczących oczu – wszystko dzięki kosmetykom, które można przygotować samodzielnie z dobrze znanych produktów. Na początku zamieściła kilka porad dotyczących domowego „gabinetu kosmetycznego”, a następnie pomysły na kosmetyki podzielone ze względu na rodzaj użytego surowca: z ogródka kwiatowego, z warzywnika, sadu, lasu oraz zielnika. Do tego pielęgnacja urody dzikimi ziołami, produktami spożywczymi oraz przez dobre odżywianie. Porady kosmetyczne ułożone są alfabetycznie według nazw głównego składnika, więc najlepiej przejrzeć je wszystkie i zaznaczyć te, które nas najbardziej interesują. Zabrakło tu jednak indeksu skupiającego takie hasła, jak włosy, cera, oczy, paznokcie, który bardzo ułatwiłby wyszukiwanie konkretnych kosmetycznych receptur.
Jak można zadbać o urodę za pomocą kwiatów, warzyw i innych produktów spożywczych? Przykładowo na suche i łamliwe włosy dobrze działa ocet z płatków róży, ujędrniającą maseczkę do twarzy można przygotować z białej fasoli (receptura znana już w starożytnym Rzymie), a nieświeży oddech, a także „zgniliznę z głowy i klatki piersiowej”, przepędzi napój z liści brzoskwiń. Na potliwość stóp i dłoni wspaniale pomagają kąpiele z kory dębowej, zmarszczki na szyi zlikwidują pietruszkowe okłady, a cellulitis zwalczą specyfiki z bluszczem pospolitym. Co dziwne, Hildegarda nie wspomina o kosmetycznym zastosowaniu rozmarynu czy pokrzywy, ale za to podaje przepis na miksturę oczyszczającą skórę głowy, którą przygotowuje się ze sproszkowanych kwiatów łopianu i jednego ślimaka bez skorupki, przy czym proszku ze ślimaka powinno być więcej niż proszku z łopianu.
Moja babcia ani mama nie stosowały takich specyfików, ale już fragment dotyczący kosmetyków z produktów spożywczych brzmi znajomo. Odżywki do włosów z jajek i piwa, maseczki do twarzy z miodu albo wyrobów mlecznych czy też kąpiele z octem lub solą kiedyś praktykowałyśmy. Na końcu tej części książki znalazły się informacje dotyczące pielęgnacji urody przez dobre odżywianie, ponieważ aby osiągnąć piękno zewnętrzne, należy zadbać również o piękno i harmonię wewnętrzną. W tym przypadku bez odpowiedniej diety się nie obejdzie. Autorka wymienia produkty, z których – w miarę możliwości – należy zrezygnować, są to m.in. biała mąka, biały cukier, konserwy czy ostre przyprawy. Produkty te, jedzone przez dłuższy czas, szkodzą zdrowiu i pogarszają stan skóry. Znajdziecie tu ponad trzydzieści produktów uporządkowanych alfabetycznie. Przy każdym z nich podane są krótkie informacje dotyczące ich właściwości odżywczych, zawartości witamin i minerałów oraz leczniczego bądź pielęgnacyjnego działania. Na przykład owoce czarnego bzu zapobiegają przeziębieniom oraz troszczą się o ładną, czysta cerę; buraki oczyszczają cerę i korzystnie wpływają na porost włosów; płatki owsiane zagwarantują nam zdrowe włosy, mocne paznokcie i młodzieńczą cerę, a wątróbka wołowa lub wieprzowa wzmocni tkanki, będzie przeciwdziałać trądzikowi i łamliwości paznokci oraz wypadaniu włosów, a dodatkowo odżywi i orzeźwi skórę. Bogactwo możliwości na wyciągnięcie ręki i to bez wychodzenia z kuchni!
W ostatniej części, najkrótszej, znajdziecie ciekawe informacje na temat kamieni szlachetnych, ich powstawania, wykorzystania w magii i sztuce lekarskiej oraz oddziaływania na nasze zdrowie i życie. Jest tu klasyfikacja kamieni według kolorów oraz spis kamieni wymienianych przez Hildegardę w dziele Physica. Święta opisuje właściwości ponad dwudziestu kamieni szlachetnych, m.in. szmaragdu, topazu, jaspisu, agatu, magnetytu czy ametystu, ale także diamentu, pereł i wapienia. Na samym końcu książki został jeszcze dodany załącznik poświęcony zakładaniu zielnika bądź ogrodu. Podane tu informacje pomogą wam wybrać odpowiednie miejsce do wysiewu różnych ziół i warzyw – zarówno ze względu na poziom nasłonecznienia, rodzaj gleby czy poziom wilgotności, jak i pożądane bądź niewskazane sąsiedztwo innych roślin.
Książka jest ładnie wydana, papier kremowy, kredowy, czcionka czytelna, cytaty Hildegardy wyróżnione bordowym kolorem. Gdzieniegdzie pojawiają się zdjęcia przedstawiające różne produkty wykorzystywane przez świętą. Całość sprawia bardzo przyjemne wrażenie. Ta publikacja zadowoli zwolenników medycyny niekonwencjonalnej, zdrowego odżywiania oraz domowych, naturalnych wyrobów żywieniowych i kosmetycznych. Jest tu mnóstwo ciekawostek, trochę osobliwości i bardzo dużo cennych porad, z których przynajmniej część warto wypróbować. Oczywiście zachowując discretio. A nawet jeśli nie będziecie mieć ochoty na praktykowanie, to i tak warto przeczytać – lektura jest naprawdę fascynująca.
Heidelore Kluge, „Wielka Księga Hildegardy z Bingen. Tajemnice zdrowego życia” (oryg. Das große Hildegard von Bingen Buch), Jedność 2008, 319 s., cena ok. 30 zł.
Przepisy z tej książki dostępne na mojej stronie Na kuchennym progu: