
Janosch to pseudonim Horsta Eckerta, niemieckojęzycznego autora opowieści dla dzieci i grafika urodzonego w Zabrzu. W wieku czternastu lat został wraz z rodzicami wysiedlony do Niemiec, a obecnie mieszka na Teneryfie. Podobno jest milionerem, ale śpi w skromnej chatce na hamaku, słuchając szumu fal. Właściwie jest to bardzo przyjemna wizja... Wokół autora narosło wiele tajemnic i niedopowiedzeń. Jest antyklerykałem. W 2011 r. świętował osiemdziesiąte urodziny. Wciąż tkwi w nim tęsknota za śląskim miastem, w którym przyszedł na świat. By zarobić na jedzenie, zaczął układać teksty do swoich ilustracji i tak powstały jego książki. Na pseudonim literackiego debiutu wybrał imię Janusz, ale niemiecki drukarz popełnił drobny błąd w podpisie...
W opowieściach o Misiu i Tygrysku często pojawia się motyw jedzenia. Bohaterowie gotują i pałaszują, bo przecież każdy potrzebuje jedzenia. Musiała więc w końcu powstać książka z przepisami. Na początku tej historii Tygrysek jest bardzo smutny, ponieważ widział, jak jego ukochana Maja Papaja pocałowała Kreta. Miś przygotowuje mu na pociechę mus z dziewięciu jabłek, najlepszy na sercowe zmartwienia: „Pokrajał jabłka, wydrążył gniazda nasienne i razem ze skórką wrzucił do garnka, bo skórka jest bardzo zdrowa. Dodał nie za dużo wody, ale za to łyżkę stołową cukru i gruby plasterek cytryny, bo cytryna też jest bardzo zdrowa. Wrzucił jeszcze laseczkę cynamonu i goździk. Wszystko razem zmiksował i mus jabłkowy gotowy”. Cieszy mnie podkreślanie walorów zdrowotnych skórki z jabłek oraz cytryny, ale radzę przed miksowaniem wyciągnąć laseczkę cynamonu i goździk albo użyć świeżo zmielonych przypraw.
Tygrysek wędruje także do Grubego Niedźwiedzia, u którego je rewelacyjny posiłek z trzech dań: zieloną sałatę z pomarańczą i oliwą oraz podsmażane ziemniaki z niedźwiedzią bieda zupą. Pamiętam taką z dzieciństwa, nazywaliśmy ją wodzianką – jest naprawdę prosta i pyszna. Koniecznie spróbujcie! Sam Tygrysek przygotowuje raz obiad dla Misia, ale większość potraw przyrządza właśnie Miś. W książce pojawiają się gorące banany po karaibsku – z miodem i trzema zmielonymi ziarnami pieprzu („bo liczba trzy dobrze kojarzy się z pieprzem”) oraz smażone pstrągi w sosie migdałowym. Tygrysek nie chce jeść ryb, ponieważ wcześniej pływał z nimi w rzece i uważa je za przyjaciół. Zając wegetarianin również nie chciał pstrągów, więc Miś przyrządził wspaniałe „ogrodowe pstrągi” – z marchewek. Niestroniący od ryb Jeż porwał wszystkie pstrągi i zjadł je sam, po czym rozbolał go brzuch. Tak trudno oprzeć się pokusie... U Misia i Tygryska gotowała też Maja Papaja, gdy wyjaśniła się już sprawa feralnego pocałunku. Przygotowała na śniadanie „specjalną paszę treściwą dla leśniczych i kłusowników”, czyli zboża z bakaliami i owocami, znane nam jako müsli. Książkę kończy wielka makaronowa uczta u Cioci Gąski, która serwuje „wściekłe jedzonko” (spaghetti diavolo z ostrym sosem i sałata po włosku).
W książce „Na pociechę coś pysznego” znajdziecie szesnaście prostych przepisów niejako wplecionych w opowieść o Misiu, Tygrysku oraz ich przyjaciołach. Prezentowane dania z łatwością przygotują nawet najmłodsze dzieci, choć pomoc dorosłych będzie w niektórych przypadkach niezbędna. Czytanie o przygodach ulubionych bohaterów i gotowanie jedzonych przez nich posiłków to ogromna frajda! Jeśli znacie twórczość Janoscha, na pewno pokochacie również tę książeczkę. A jeśli jest to wasze pierwsze zetknięcie z autorem, będzie tym bardziej smakowite! Może po lekturze wasze dziecko, albo nawet wy sami, powiecie tak jak Tygrysek: „Jutro będę potrzebował porządnej paszy treściwej, bo mam zamiar wykonać wielką rundę dookoła świata i rozkoszować się życiem”.
Janosch, „Na pociechę coś pysznego. Gotuj z Misiem i Tygryskiem” (oryg. Bei Liebeskummer Apfelmus. Ein Kochbuch für die Lust am Leben), Znak 2009, 40 s., cena 23,90 zł.
Książka na stronie wydawcy: www.znak.com.pl/kartoteka,ksiazka,2387,Na-pocieche-cos-pysznego