Jest taka książka, którą powinien mieć w domu każdy, kto interesuje się jedzeniem i lubi gotować. Książka pięknie wydana, stworzona do oglądania z wielką przyjemnością. Książka będąca kopalnią kulinarnej wiedzy i jednocześnie swego rodzaju kluczem do oznaczania produktów spożywczych. „Kuchnię” Christiana Teubnera pokochałam od pierwszej strony. Można spędzić nad nią wiele godzin, bez przerwy, i cały czas odkrywać coś nowego. Czym się charakteryzuje czosnek winnicowy? Co to jest buławik czarny? Jak rozpoznać różne odmiany winogron lub oliwek? Czy trzęsak morszczynowaty jest jadalny? I jak właściwie wygląda wołowy szponder bez kości? Odpowiedzi znajdziecie w tej dużej, pięknej księdze.
Książki kulinarne są jednym z moich nałogów. Ale muszę przyznać, że większość z nich po przeczytaniu, obejrzeniu i ewentualnie wypróbowaniu kilku przepisów ląduje na półce, pozostawiona na pastwę kurzu. Do niektórych zaglądam od czasu do czasu, do innych bardzo rzadko lub wcale. „Kuchnię” przejrzałam już kilka razy, podczytując interesujące mnie w danym momencie fragmenty. Oglądam już chyba po raz dziesiąty rozdział z awokado, ogórkami, ziołami i produktami z soi , sałatami, warzywami tropikalnymi, rozbiorem cielęciny i rybami łososiowatymi – nie mogę się napatrzeć! Książka cały czas leży na stole, zajmując jedną czwartą jego powierzchni. Kiedy tylko nachodzi mnie ochota, czyli przynajmniej raz dziennie, otwieram ją na chybił trafił, a później wędruję dalej, do początku lub do końca. To naprawdę uzależnia!
Treść książki została podzielona na dwanaście rozdziałów: produkty podstawowe, zioła, przyprawy, zboża, ryby, owoce morza, warzywa, mięso, dziczyzna i drób, szynki i kiełbasy, sery oraz owoce. W obrębie każdego z nich wyróżniono pojedyncze składniki wymagające szerszego opisu lub pewne grupy produktów zgromadzone pod jednym „szyldem”. Znajdziecie tu setki artykułów spożywczych z całego świata! Od czosnku po trufle, od makaronów po sery. Mniej i bardziej popularne, tańsze i droższe, rosnące w naszej strefie klimatycznej oraz egzotyczne.
Na niemal każdej rozkładówce widnieje duża szara nazwa produktu lub grupy produktów (np. sól, oleje i tłuszcze) oraz krótka informacja dotycząca m.in. wartości odżywczych, pochodzenia, warunków przechowywania, sposobów przyrządzania i odpowiedniego wykorzystania w kuchni. Bogaty materiał ilustracyjny umożliwia poznanie wielu różnych odmian danego produktu (np. rodzaje musztardy, ostryg, cykorii). Można zobaczyć jak wyglądają, a przy okazji dowiedzieć się, jaki jest ich smak, do czego pasują lub co wchodzi w ich skład. Każda kolejna strona to nowe odkrycie. Kilkadziesiąt rodzajów ryżu, kilkanaście rodzajów oliwek, bogactwo świata ziół i przypraw, ponad dwieście gatunków ryb, a także nerki, móżdżki, policzki, raciczki, grzebienie oraz inne jadalne części zwierząt, które na naszych stołach nie goszczą zbyt często.
Dzięki tej lekturze dowiecie się jak wygląda pieprz długi, ogórkowate miniaturowe awokado, grosella, madrońo, salak, głożyna czy jajo kaczki piżmowej albo jak odróżnić różne rodzaje kiełków, serów pleśniowych czy jabłek. Poza tym są tu umieszczone przydatne porady, np. dotyczące gotowania jajek (ile minut należy gotować jajko, by uzyskać pokazaną na zdjęciu konsystencję) i sprawdzania ich świeżości, obchodzenia się z owocami morza, obróbki serc karczochów, sprawianie combra sarniego czy wyjmowania miąższu z mango. Poczytacie również o produkcji sera Provolone, rozpoznawaniu odmian mandarynek i pomarańczy (z pestkami lub bez, najbardziej soczyste, w smaku słodkie, kwaśne lub... korzenne, najlepsze na soki) czy dziko rosnących ziołach (np. żywokost lekarski, krwiściąg, rdest wężownik, bluszczyk kurdybanek), oczywiście wraz z podaniem ich aromatu oraz przykładów zastosowania. Właściwie chciałabym wam wypisać wszystko, co znajduje się w tej książce – z największym trudem powstrzymuję się od dalszego wyliczania.
Christian Teubner, kucharz i uznany autor kulinarnych poradników kulinarnych, zasługuje na gorące podziękowania. Stworzył publikację, która może niezwykle ułatwić pracę w kuchni, dodać pewności podczas zakupów spożywczych (w końcu można sprawdzić w rzetelnym źródle, jak wygląda dany kawałek mięsa czy nieznane nam warzywo albo które pomidory najlepiej nadają się do sosów), urozmaicić gotowanie, pokazując nowe możliwości, wzbogacić wiedzę i zaspokoić poczucie estetyki. Bardzo przydatna lektura dla początkujących, ale nie tylko. Przyjemność z czytania i oglądania „Kuchni” będą mieli również bardziej doświadczenie i wyedukowani kucharze.
Książka jest bardzo ciężka. Liczy sobie niespełna 350 stron, ale kredowy papier i twarda oprawa trochę ważą, tym bardziej, że format tego cuda wynosi aż 27x36,5 cm. To naprawdę wielkie dzieło! Poruszanie się po jego zawartości ułatwia zamieszczony na początku ogólny spis rozdziałów oraz znajdujący się na końcu indeks polskich i łacińskich nazw produktów. Cena jest dość wysoka, ale w tym przypadku naprawdę warto. Nieczęsto zdarza mi się tak czysty, niczym niezmącony zachwyt i niesłabnąca ciekawość. Jeszcze przez długi, długi czas nawet najmniejszy pyłek kurzu na mojej „Kuchni” nie osiądzie!
Gorąco polecam jako idealny prezent dla znajomych kulinarnych maniaków albo dla siebie. Nawet bez okazji. Potraktujcie to jako przyjemną inwestycje w samorozwój.
Gorąco polecam jako idealny prezent dla znajomych kulinarnych maniaków albo dla siebie. Nawet bez okazji. Potraktujcie to jako przyjemną inwestycje w samorozwój.
Christian Teubner, „Kuchnia. Produkty spożywcze z czterech stron świata”, Carta Blanca 2012, wyd. II, 336 s., cena 149 zł.
Książka na stronie wydawcy: www.cartablanca.pl/produkty/205/kuchnia-produkty-spozywcze-z-czterech-stron-swiata