Czy zastanawialiście się kiedyś, co jedzą bohaterowie bajek? Zdecydowanie za mało miejsca poświęca się w nich na posiłki! Od czasu do czasu pojawia się jakaś tajemna mikstura do wypicia albo jabłko, nierzadko zatrute... Jak dla mnie trochę zbyt skromnie. Okazuje się jednak, że jest ktoś, kto doskonale zna świat baśniowych kulinariów! Beata Biały, autorka książki „Twarożek Białej Damy i inne dania prosto z bajki” zaprasza na pyszną ucztę, którą mogą przygotować nawet najmłodsze dzieci. A na dokładkę – wspaniałe i zabawne historie do poczytania podczas pałaszowania.
Tak, wiem, w trakcie jedzenia nie powinno się czytać. I odwrotnie. Ale czasem po prostu nie można się powstrzymać! Jak uchronić się od zajrzenia do lodówki, kiedy czytamy o jedzeniu? Trudna sprawa... Niezwykła książka kucharska Beaty Biały składa się z dwóch głównych składników – opowieści i przepisów. Każda receptura poprzedzona jest krótką bajkową historyjką. Możecie się z nich dowiedzieć różnych ciekawych rzeczy o waszych baśniowych ulubieńcach. Czy wiedzieliście na przykład, że Szewczyk Dratewka wymyślił placki ziemniaczane, a Smok Wawelski wynalazł idealny sposób na przygotowanie pieczonych kartofli? Zapewne nie... I prawdopodobnie nie słyszeliście też o tym, że Bazyliszek został pokonany dzięki truskawkom, a Król Artur w młodości dosypywał do mikstur Merlina mąkę ziemniaczaną.
Jeśli chcecie się dowiedzieć, kto bywał w cukierni mistrza Wincentego Rogalika, czy kopytka Konika Garbuska są jadalne, co kradła z domów sroczka, która miała dość warzenia kaszki dla swoich piskląt, kto wynalazł owocową sałatkę albo co zrobił Gapcio, gdy zgubił przepis na szarlotkę – koniecznie sięgnijcie po tę książkę. Opowieści są proste i pełne humoru. Na pewno spodobają się dzieciom. Dla dorosłych mogą być trochę zbyt proste, ale pamiętajcie, że to książka przede wszystkim dla maluchów! Wydawca poleca ją czytelnikom (i kucharzom) od piątego roku życia.
Wszystkie historyjki mówią o jedzeniu i wszystkie kończą się przepisem na szybkie i bardzo łatwe w przygotowaniu smakołyki. Całość została podzielona na trzy części: coś na ząb (pięć historyjek z przepisami), coś na ciepło (kolejna piątka) i coś na słodko (na deser aż osiem propozycji). Możecie rozkoszować się m.in. grzankami Kopciuszka, jajecznicą Kaczki Dziwaczki, kanapkami Jasia i Małgosi, racuchami Siedmiu Krasnoludków czy makaronem z sosem Romea i Julii. A na osłodę na przykład flan Don Kichota, pierniczki Baby Jagi, pieczone jabłka Królewny Śnieżki albo pieczone banany Szecherezady. Przepisy są naprawdę dziecinnie łatwe. Każdy maluch poradzi sobie z ich przygotowaniem, z małą pomocą dorosłych (czasem trzeba użyć ostrego noża lub rozgrzanej patelni). Po wspólnym przeczytaniu oryginalnej bajeczki i przygotowaniu opisanej w niej potrawy nawet największy niejadek chętnie sięgnie po dokładkę!
Obrazu dopełniają urocze, dowcipne ilustracje Ewy Olejnik. Widać na nich bajkowych bohaterów oraz potrawy, a także poszczególne składniki. Przez książkę przewija się korowód barwnych bajkowych postaci, które tym razem poznajemy... od kuchni. Połączenie podstawowych umiejętności kulinarnych ze zwariowanymi opowieściami, które w klasycznej wersji znają chyba wszyscy, jest bardzo udane. Książka ma długi wąski format (150x250 cm) i twardą oprawę, co jest bardzo ważne w publikacjach przeznaczonych dla najmłodszych. Papier jest matowy i niezbyt gruby, więc może lepiej nie zostawiać książki na dłużej na pastwę dziecięcych rączek i buź. Choć kto wie jakie bajeczne opowieści albo przepyszne smakołyki mogą w przyszłości powstać z takiej formy konsumpcji... To oczywiście żart, bo książek nie należy zjadać „dosłownie”. Można za to pochłaniać je „w przenośni”. I tak właśnie jest z tą książką – połyka się ją w jeden wieczór.
Na zachętę (albo na dobranoc) mały fragmencik: „Czy wiecie, kim była Biała Dama? Nie? To posłuchajcie. Każdy stary dwór czy zamek ma swojego ducha. W takim dworze nocą zawsze coś, a raczej ktoś, pobrzękuje łańcuchami, pojękuje i szlocha. Skrzypią stare drzwi, trzeszczą schody, a w kominie słychać dziwne wycie. Nikt, kto choć raz to usłyszał, nie zapomni do końca życia. Otóż dawno temu, pośród lasów i rozległych wrzosowisk, stał sobie stary opuszczony dwór. Wszyscy mieszkańcy okolicy omijali go z daleka, bowiem wieść niosła, że w dworze straszy. Niektórzy mówili, że nocą widzieli palące się w salach światła świec, a stary Ignacy zbierający w lesie chrust twierdził, że raz, gdy nazbyt zbliżył się do dworu, ujrzał w oknie białą postać...”. Dalszą część tej historii znajdziecie w książce, wraz z przepisem na twarożek Białej Damy. A to tylko jedna z osiemnastu całkiem smakowitych bajeczek.
Beata Biały, „Twarożek Białej Damy i inne dania prosto z bajki”, il. Ewa Olejnik, Ezop 2006, 78 s., cena 27 zł.
Książka na stronie wydawcy: ezop.com.pl/produkty-dla-dzieci,produkt,twarozek-bialej-damy-i-inne-dania-prosto-z-bajki