Zabawny notatnik, własna książka kucharska, pamiętnik kulinarny, smakowity album – takimi określeniami można scharakteryzować „Moje przepisy”. Tę wyjątkową publikację każdy tworzy sam, wpisując na pustych stronach nie tylko kulinarne receptury, lecz także porady, wspomnienia i wrażenia, wklejając zdjęcia, rysunki, związane z kuchnią i jedzeniem pamiątki, jak np. etykietka z ulubionego dżemu czy autograf znanego szefa kuchni. Możliwości są nieskończone! Wystarczy uruchomić wyobraźnię i kolejne kartki bardzo szybko zapełnią się jedyną w swoim rodzaju treścią. Na każdej z czterdziestu pustych stron widnieją pola do wpisania nazwy potrawy, listy składników, sposobu przygotowania, dodatkowych notatek, czasu przyrządzania oraz stopnia trudności. Odstępy między liniami są dość duże, więc z łatwością pomieszczą nawet najbardziej zamaszyste pismo dorosłego lub nieporadne „kulfoniki” dziecka – album może być bowiem wspaniałym sposobem na udokumentowanie kulinarnych wyczynów najmłodszych. Dzieciom na pewno spodobają się smakowite ludziki albo ciasteczka w kształcie kurczaczków.
Strony przeznaczone na notatki przeplatają się z „poradami szefa kuchni”. To pojedyncze strony poświęcone takim zagadnieniom, jak metody przyrządzania potraw, uzyskanie odpowiedniej konsystencji makaronu, rodzaje soli, przyprawy oraz zioła, słodkie pokusy, czy dobór wina do posiłku. Informacje są dość skrótowe, ale dla osób początkujących będą zapewne interesujące i pożyteczne. Bardziej zaawansowanym kulinarnie mogą te „wstawki” trochę przeszkadzać. W tym przypadku będzie to raczej jednorazowa lektura. Wolałabym, żeby zamiast stron z poradami pojawiło się dodatkowe miejsce na własne wpisy, ewentualnie kolejne smakowite zdjęcia. Cały notatnik jest bowiem wypełniony stylizowanymi fotografiami różnych pojedynczych składników spożywczych lub stworzonych z nich postaci czy konstrukcji. Gdzieś pojawia się mała papryczka chili lub gwiazdka anyżu, gdzie indziej ciasteczko z kolorowym lukrem. Na jednej stronie widnieje zabawny rowerzysta zrobiony z ogórka i pomarańczy, a na innej spadochroniarz lub abstrakcyjna „wieża smaków”. Wszystkie zdjęcia mają czyste, biało tło i cudownie nasycone kolory. Warzywny stosik z bakłażanem, widniejący również na okładce, jest tak rzeczywisty, że niemal „wychodzi” z książki.
Na końcu „Moich przepisów” znajdują się dwie strony przeznaczone na spis potraw z podziałem na sześć kategorii: przekąski, pierwsze dania, drugie dania, przystawki, desery oraz dodatki. Na wewnętrznej stronie tylnej okładki została wklejona szeroka koperta, w której można przechowywać kartki z recepturami czekającymi na przepisanie, notatki albo pamiątki. Publikacja jest naprawdę gustownie zaprojektowana i solidnie wykonana. Oprawa jest twarda, papier gruby, kredowy, format duży – 27 na 28,5 cm. Całość można zabezpieczyć przed przypadkowym otwarciem, tudzież uszkodzeniem, za pomocą zielonej gumki przytwierdzonej do okładki.
„Talerz pełen serdeczności wart jest więcej niż wszystkie dania na świecie” – to motto widniejące na początku notatnika, zaraz obok uśmiechniętej buźki wykonanej z zieleniny. Pasuje idealnie, gdyż publikacja sprawia bardzo serdeczne, optymistyczne wrażenie. Taka właśnie powinna być kuchnia! To jedna z piękniej wydanych książek do zapełniania przepisami, jakie miałam okazję oglądać. Będzie też idealnym prezentem lub ciekawym sposobem na rozpalenie u kogoś miłości do kreatywnego gotowania. Prawdopodobnie i tak pozostanę przy swoich karteczkach i chaotycznych notatkach, ale osobom lepiej zorganizowanym gorąco polecam „Moje przepisy”. Choć jeśli macie dużo do napisania, czterdzieści stron może nie wystarczyć... Przydałyby się wtedy „Moje przepisy 2”!
„Moje przepisy” (oryg. Ricette in Famiglia), Arkady 2011, 96 s., cena 39 zł.
Książka na stronie wydawcy: http://www.arkady.com.pl/product/18546.html
* Dziękuję wydawnictwu Arkady za przekazanie egzemplarza do recenzji.
* Dziękuję wydawnictwu Arkady za przekazanie egzemplarza do recenzji.