„Apetyt na Maroko. Tadżin” to ciepła i mądra opowieść o pewnej rodzinie, która ma w swoim domu piękny błękitny tadżin. Jest to tradycyjne marokańskie naczynie kuchenne, ale nazwa wykorzystywana jest również na określenie przygotowywanej w tym naczyniu potrawy. Błękitny tadżin i jego historia, którą mama opowiada swoim dzieciom, Sumiji i Abdullahowi, jest tylko pretekstem do gawędy poświęconej tradycjom kulinarnym Maroka, tamtejszym obyczajom, kulturze spędzania wolnego czasu oraz codziennemu życiu. To niezwykłe, że w tak krótkim tekście udało się autorce zawrzeć tak wiele ciekawych informacji oraz wspaniałych orientalnych zapachów, które wprost wydobywają się z kolejnych stron.
Z książeczki Anny Nowackiej-Devillard dowiecie się, w jaki sposób błękitny tadżin trafił do domu bohaterów i jaki ma związek z... miłością. Przeczytacie kilka ciekawostek, m.in. o tym, jak w niektórych miejscach w Maroku pozyskuje się wodę pitną, co jest największym przysmakiem marokańskich łasuchów oraz kiedy kobiety ozdabiają swoje dłonie henną. Czytelnikom, którzy podczas lektury zgłodnieją polecam dwa zamieszczone w książce przepisy – na miętową herbatę oraz tadżin z kurczaka. Potrawę można przygotować bez tradycyjnego tadżinu-naczynia, wystarczy tylko zapoznać się z poradami podanymi przy recepturze. Dzięki nim dowiecie się także czym można zastąpić niektóre „kłopotliwe” składniki.
W drugiej części książki znajdują się różne zadania dla najmłodszych czytelników, jak kolorowanka czy ćwiczenie z rozpoznawania cyfr arabskich i rzymskich – wszystkie związane tematycznie i graficznie z treścią opowieści. Autorka zebrała tu najważniejsze informacje o Maroku, w formie pytań i odpowiedzi rodzeństwa bohaterów, oraz umieściła kilka najpopularniejszych zwrotów arabskich w minirozmówkach. Nie zabrakło również mapy świata z zaznaczoną lokalizacją omawianego kraju. Całość uzupełniają ilustracje Justyny Styszyńskiej – może nieco zbyt dojrzałe jak na lekturę dla dzieci, ale mi bardzo przypadły do gustu. Nie wyobrażam sobie w tej nastrojowej, niesamowicie klimatycznej historii przesłodzonych, krzykliwych rysunków. Książeczka została wydana w podłużnym formacie, z miękką okładką i grzbietem na zszywkach, na przyjemnym w dotyku, grubszym papierze. Wrażenie estetyczne jest bardzo pozytywne.
„Co to jest tadżin i dlaczego wygląda, jak mała piramida? Dlaczego cyfry arabskie wyglądają tak, jak wyglądają? Czy w atlasie można znaleźć góry Atlas? Chcemy zachęcić dzieci i dorosłych do poznania nowych miejsc na świecie i zrozumienia ich specyfiki. Opowieść osnuta wokół smakowitych, egzotycznych przepisów jest przyczynkiem do przekazania wiedzy o kraju, jego bogactwie i różnorodności” – czytamy na stronie wydawcy. Idea połączenia opowiadania dla dzieci z kuchnią i kulturą odległego kraju jest strzałem w dziesiątkę. Miło jest uczyć się w tak apetyczny, przyjemny i niewymuszony sposób. I choć na 36 stronach nie znajdziecie zbyt wielu typowych informacji encyklopedycznych, to lektura na pewno rozbudzi wasze apetyty tak, że będziecie chcieli dowiedzieć się więcej. I chyba właśnie o to chodziło! Poznawanie świata przez pryzmat tradycyjnych smaków jest wspaniałym pomysłem. Gorąco zachęcam do lektury „Apetytu na Maroko” i wspólnej zabawy, a także do przyrządzenia pysznego tadżinu. Hani'an!*
* Smacznego! – w krajach arabskich zwrot ten wypowiadany jest po posiłku, a nie przed.
Anna Nowacka-Devillard „Apetyt na Maroko. Tadżin”, il. Justyna Styszyńska, Widnokrąg 2011, wyd. II, seria Apetyt na świat, 36 s., cena 19,90 zł.
Książka na stronie wydawcy: www.wydawnictwo-widnokrag.pl/books.php?body=article&name=apetyt-na-maroko-tadzin&lang=pl