Kiedy byłam małą dziewczynką, razem z mamą zbierałam różnego rodzaju kupony promocyjne oraz kody kreskowe z opakowań produktów spożywczych. Wysyłałyśmy je na wskazany adres i po jakimś czasie listonosz przynosił nam paczki z kubeczkami, fartuszkami, rękawicami lub innymi gadżetami kuchennymi. Wszystkie miały nadrukowane logo: producenta przypraw, oleju, słodyczy. Moją ulubioną nagrodą był obrus z Cukierni Mistrza Jana oraz, jak łatwo się domyślić, książki z przepisami. A wśród nich królowała Kasia.
Aby stać się szczęśliwym posiadaczem książki z przepisami na słodkości, firmowanej przez producenta Kasi, należało zebrać określoną liczbę kodów kreskowych ze złotych opakowań po tej margarynie. Tak było piętnaście lat temu. W taki właśnie sposób książka „Pyszne ciasta dla każdego” znalazła się także w naszym domu. Z radością i wielką ciekawością wertowałam strony z przepisami na „kołowrotku” (książka nie ma tradycyjnego grzbietu, jest zbindowana). Nie mieliśmy wtedy żadnych nowych, bogato ilustrowanych książek kucharskich. A ponieważ byłam dzieckiem, najbardziej interesowały mnie oczywiście słodycze. Książka była idealna!
W książce Kasi każdy przepis zaopatrzony jest w dość apetyczną, całostronicową fotografię. Pamiętam, że szczytem moich marzeń było spróbowanie babki śnieżnej – wąskiej, jasnej babki udekorowanej grubą warstwą czekoladowej polewy. Nigdy jej nie zrobiłam, ponieważ receptura wymagała użycia aż piętnastu jajek, co nie bardzo podobało się mojej mamie. Ale wielokrotnie piekłyśmy pyszną babkę cytrynową, o czym świadczą liczne zabrudzenia i ślady palców na poświęconych jej stronach, oraz ciasto migdałowe, zmieniając za każdym razem smak nadzienia. Często robiłyśmy także keks orzechowy, marchewkowca, pieguska, tartę z jabłkami, babkę herbacianą, drożdżowe ślimaczki z twarogiem lub budyniem, makaroniki, placek ze śliwkami, orzechowca, kokosowe kuleczki, ciasto meksykańskie czy placek kokosowy. Niemal wszystkie przepisy zostały wypróbowane. Ciasta są naprawdę bardzo smaczne, łatwe w wykonaniu i przeważnie niedrogie. Na prawdę nie mogą się nie udać. Jedyną wprowadzoną przeze mnie po latach modyfikacją jest zamiana margaryny na masło i notoryczne zmniejszanie ilości cukru lub zastępowanie go naturalnym słodzikiem (syrop, miód, stewia).
Przepisy Kasi, w liczbie sześćdziesięciu, zostały podzielone na kilka części: tanie i smaczne wypieki, wykwintne ciasta i torty, słodkości dla najmłodszych (np. jeżyki czekoladowe, kotki pysznotki, łapy misia), chrupiące i pikantne przysmaki (np. ciasto cebulowe, hiszpański pasztet) oraz przepisy konsumentek. Te ostatnie budziły moje szczególne zaufanie. Uważałam bowiem, że są to przepisy wielokrotnie sprawdzone, wręcz ukochane przez rodzinę, która zgłosiła je do publikacji. Na końcu zamieszczono alfabetyczny indeks przepisów oraz porady dotyczące przygotowywania różnego rodzaju ciast, kremu do tortu i polewy, opatrzone zdjęciami przedstawiającymi kolejne kroki.
Nie wiem czy dziś nadal można otrzymać tę książkę za kody kreskowe z margaryny. Na pewno można kupić ją za kilka złotych w antykwariacie lub na internetowych aukcjach, choć to już nie będzie to samo... Od tego czasu, gdy pierwszy raz oglądałam książkę z przepisami Kasi i dopiero zaczynałam zaprzyjaźniać się z prodiżem oraz piekarnikiem, nadal nie upiekłam śnieżnej babki. Użycie piętnastu jajek nie jest dziś żadnym problemem, ale chcę, aby ten przepis pozostał wciąż moim dziecięcym marzeniem. Jedną z pierwszych kulinarnych fantazji, odkrytą dzięki kodom kreskowym z margaryny.
Ocena: 8/10
Ocena: 8/10
„Kasia. Pyszne ciasta dla każdego”, red. i oprac. Ewa Sabelanka, Van den Bergh Foods Polska 1997, 135 s.